wpatrywała się, z niesłychanem zdumieniem, w niebotyczną fryzurę panny Rottenmeier.
— Jak ci na imię? — spytała dama po długiem badaniu dziewczynki, która nie spuszczała z niej oka.
— Heidi! — odparła wyraźnym, dźwięcznym głosem.
— Jakto? Czyż istnieje tego rodzaju chrześcijańskie imię? Jakież dostałaś na chrzcie? — badała dalej dama.
— Nie wiem! — odrzekła Heidi.
— Ładna odpowiedź! — zauważyła panna Rottenmeier, potrząsając głową. — Moja Deto, czy ta dziewczyna jest naiwna, czy może lubi kpinki?
— O ile łaskawa pani zezwoli, odpowiem za nią, gdyż brak jej wszelkiego doświadczenia w stosunkach z ludźmi! — powiedziała Deta, dając jednocześnie Heidi szturchańca za niewłaściwą odpowiedź. — Nie jest wcale naiwną, ani też skłonna do kpin. Mówi wprost co myśli. Po raz pierwszy w życiu znajduje się w pańskim domu i nie zna manier towarzyskich. Ma atoli dużo dobrych chęci i jest pojętna bardzo. Raczy wielmożna pani okazać jej pobłażliwość. Dano jej na chrzcie imię Adelajda, a jest córką mojej nieboszczki siostry.
— A, to co innego! — zauważyła panna Rottenmeier. — To imię można przynajmniej wymówić. Ale moja Deto! Ta dziewczynka wydaje mi się za małą na swój wiek. Zawiadomiłam wszakże, iż towarzyszka zabaw panny Klary musi być w równych z nią latach, by pobierać tę samą naukę i dzielić jej zajęcia. Panna Klara ukończyła właśnie dwunasty rok życia. Ileż ma ta mała?
— Za pozwoleniem wielmożnej pani, — zaczęła Deta wymownie — sama nie wiem dokładnie, ile ona ma lat. Jest istotnie trochę młodsza, niewiele, o ile mi się zdaje, ma tak około lat dziesięciu, a może więcej.
— Mam ośm lat! Tak powiedział dziadek! — oświadczyła Heidi.
Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/062
Ta strona została uwierzytelniona.