— Pietrek próbował długo i powiedział mi, że nauczyć się nie można, bo to jest za trudne.
— Tak? Dziwny jest ten Pietrek. Czyż można jednak wierzyć ślepo takiemu Pietrkowi? Trzeba spróbować samej. Nie skupiałaś pewnie dotąd myśli na tem, co mówi pan profesor, i nie patrzyłaś uważnie na litery?
— To daremne! — zaręczyła tonem zupełnego pogodzenia się z koniecznością.
— Heidi, posłuchajże! — powiedziała babunia. — Dotąd nie mogłaś się nauczyć czytać, gdyż wierzyłaś Pietrkowi, teraz uwierz mnie. Zaręczam ci całkiem na pewno, iż wyuczysz się czytać i to bardzo prędko, podobnie jak mnóstwo dzieci, które nie mają głowy zakutej, jak twój Pietrek. Widziałaś obrazek z pasterzem. Gdy będziesz czytała, dostaniesz książeczkę na własność, dowiesz się całej historji tego pasterza, zupełnie jakby ci ją ktoś opowiedział, co robił z owcami, kozami i jakie dziwne przechodził koleje losu. Chciałabyś to wiedzieć, Heidi, nieprawdaż ?
Słuchała uważnie, oczy jej się jarzyły, potem zaś rzekła, wzdychając głęboko:
— Chciałabym umieć czytać!
— Nastąpi to bardzo prędko, przekonasz się, Heidi. Teraz muszę zajrzeć do Klarci. Chodźmy, a książki weźmiemy ze sobą.
To rzekłszy, wzięła ją babunia za rękę i obie poszły do pracowni.
Wielka zmiana zaszła w dziewczynce od dnia, kiedy ją przychwyciła na ucieczce panna Rottenmeier i zburczała mówiąc, że jest zła i niewdzięczna. Rada była, że o tem nie wie pan Sesemann. Zrozumiała teraz, iż nie może wrócić do domu, kiedy zechce, ale musi zostać we Frankfurcie, długo, na zawsze może. Pan Sesemann, a pewnie także Klara i babunia uważaliby ją za złą i niewdzięczną, gdyby chciała wracać koniecznie. To też
Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.