przy zdaniu twojem, mimo że stan zdrowia Klarci polepszył się stanowczo znacznie?
— Mój drogi! — odparł doktór, siadając obok przyjaciela. — Nie trafię widać z tobą do ładu! Szkoda, że niema tutaj matki twojej. Z nią się można odrazu i poprostu porozumieć, i rzecz załatwić, podczas gdy ty wzywasz mnie już po raz trzeci dzisiaj, wiedząc z góry co ci raz jeszcze powtórzę.
— Masz słuszność! — rzekł pan Sesemann, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. — Nudzę cię, oczywiście, i niecierpliwię, ale zważ, że trudno mi odmawiać dziecku memu tego, com przyrzekł tak stanowczo i na co cieszyła się Klarcia przez długie miesiące słabości po całych dniach i nocach. Żyła nadzieją odwiedzenia Heidi na hali, znosząc cierpliwie swe dolegliwości. Czyż mam teraz zawieść nadzieje dziecka, które musi się wyrzec tylu rzeczy i przekreślić cały plan podróży? Nie, to chyba niemożliwe.
— Tak być musi, mój drogi! — powiedział doktór z naciskiem i dodał, widząc, że przyjaciel siedzi przygnębiony wielce: — Zważ, że Klarcia w ciągu lata miała się tak jak nigdy jeszcze źle, to też mowy niema o tem, gdyż tak daleka podróż mogłaby mieć jak najgorsze skutki. Ponadto mamy już wrzesień, i chociaż na hali jest zapewne pięknie jeszcze, musi być jednak już bardzo chłodno. Dni są krótsze znacznie, ponieważ zaś niema mowy o tem, by córka twoja miała spędzić w górach noce, pozostawałoby jej parę najwyżej godzin na pobyt na hali. Droga z Ragaz, aż tam na miejsce, trwać musi kilka godzin, bowiem Klarcię trzebaby stanowczo nieść w krześle, jednem słowem, przyjacielu, wszystko to razem nie ma żadnego sensu! Chodźmyż zresztą obaj do niej. Jako rozsądna dziewczynka zgodzi się pewnie na plan mój. Otóż radzę, by wyjechała na drugi rok w maju, odbyła w Ragaz dłuższą kurację wodoleczniczą, a gdy się już ociepli, można będzie robić wycieczki na halę, oczywiście w krześle. Użyje
Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.