Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

wówczas, orzeźwiona i silniejsza, lepiej czasu, niżby to miało miejsce obecnie. Zrozumiesz, mój drogi, że najdrobniejsza nadzieja polepszenia stanu zdrowia twej córki związana jest ściśle z największą ostrożnością i pieczołowitością.
Pan Sesemann słuchał tych słów w milczeniu, pokornie, zrezygnowany, nagle zerwał się, pytając porywczo:
— Słuchaj, doktorze! Powiedz mi otwarcie, czy masz istotnie nadzieję, że to polepszenie nastąpi?
Doktór wzruszył ramionami:
— Słaba to nadzieja! — odparł półgłosem. — Pomyśl na chwilę o mnie! Wszakże masz dziecko, które kocha cię i wyczekuje twego powrotu, gdyś wyjechał. Nie zastajesz nigdy w domu pustki, nie siadasz do stołu samotny. Dobrze jest też w domu twej córce, a chociaż brak jej wielu przyjemności, dostępnych zdrowym, to jednak żyje w warunkach szczęśliwszych o wiele, niż inne dzieci. Nie żal się więc, gdyż dobrze jest wam razem. Pomyślże teraz o mnie, drogi przyjacielu, i porównaj moje życie samotne z waszem!
Pan Seseman jął chodzić wielkiemi krokami po pokoju, jak to zazwyczaj czynił, będąc czemś silnie zajętym. Wreszcie stanął i położył dłoń na ramieniu doktora.
— Słuchaj! — rzekł. — Mam pewną myśl. Nie mogę patrzeć na ciebie bez smutku. Zmieniłeś się całkiem. Rozrywka jest ci rzeczą niezbędną. Wiesz co? Oto jedź zamiast nas i odwiedź Heidi na hali w naszem imieniu.
Zdziwiła doktora wielce ta niespodziewana propozycja i chciał protestować, ale pan Sesemann nie dał mu przyjść do słowa. Uradowany swym pomysłem i zapalony doń wziął przyjaciela pod rękę i zaprowadził go do pokoju córki. Klarcię cieszyło zawsze przybycie zacnego doktora, gdyż opiekował się nią zdawiendawna bardzo troskliwie i za każdym razem umiał opowiedzieć coś wesołego i nowego. Wiedziała dobrze, co go przygnębia teraz, i radaby była przywrócić mu dawną