mu rodzinnéj ziemi okolice. — Tak szlachetna i tyle budująca miłość kraju przebija się we wszystkich jego opisach, a chociaż mu często do oddania piękności widoków, właściwych braknie wyrażeń, to je zastępuje nawałem wielostronnych pochwał, które malują całą moc jego zachwytu. — Wreszcie czytelnik tém chętniéj wybaczy Autorowi usterki w polskiéj pisowni, gdy zważy, iż on należy do owéj części rodaków, którzy nie pobierają nauk w ojczystym języku.
Osiemdziesiąt rysunków igiełką na kamieniu litograficznym wykonanych, podając obraz najcelniejszych widoków tatrzańskich, obeznają publiczność z tą uroczą kraju naszego okolicą. — Jeżeli zaś słabsze wykończenie tych krajobrazów artystycznéj nie wytrzyma krytyki, to jednak nikt téj pracy nie zaprzeczy sumiennéj w rysunku wierności i zręcznego natury naśladownictwa. — Wreszcie pod tym względem biorę za autora zupełną odpowiedzialność, albowiem (pomimo słusznéj jego obawy) nakłoniłem go do podjęcia pracy (rytowania) zupełnie mu obcéj, i któréj poraz pierwszy dopiero próbował.
W każdym razie, dzieło które tu podaję publiczności, będzie zapewne przez nią łaskawie przyjęte, bo jeśli portret ojca lub matki drogą jest dla rodziny pamiątką, to obraz kraju rodzinnego i ziemi ojczystéj równie jest drogim nabytkiem dla dzieci, powszechną matkę miłujących.
Kraków 1860.