Już się niebo przeciera, mgła opada lekka,
Już się nam pokazuje Stary-Sącz z daleka.
Już poważne świątynie wybiegły wysoko,
Połyskiem swoich krzyżów uderzają oko;
A wzgórze Winnéj-góry zostaje za nami,
Już miasto sędziwemi wita nas domami,
„Które od wielko-ludów założone było,
„Wysokich jak te wieże, a sławnych swą siłą,
„Co przekraczali góry jedném postąpieniem,
„I zasłaniali pola na milę swym cieniem!”
A Poprad środkiem miasta pełny łodzi, płynął —
Lecz wszystko się zmieniło, gdy ich czas przeminął?
Już wygaśli olbrzymi, chociaż rzeka płynie,
I miasto pomniejszało — choć stoją świątynie!...
Tylko mury, co miasto stare otoczyły,
Świadczą że tu najazdy, krwawe bitwy były,
Które Jaksa[1] uśmierzył i Węgrów oddalił,
I całą podkarpacką krainę ocalił.
Witaj miasto sędziwe! ale niepozorne,
Ubogie swym upadkiem, ciche i pokorne,
- ↑ Jaksa rycerz polski, pochodzący z dawnych krolików Serbii, dowodząc hufcami ziemi sandeckiéj. Stoczył z wojskiem Sciborowem pod murami Starego-Sącza walkę morderczą. Zwycięztwo długo ważące się niepewne, przy schyłku dnia opuściło najezdników, a Jaksa zyskał wygraną roku 1411. Jaksa mieszkał w zamku tęgoborskim, z którego teraz stoją smutne ostatki nad brzegiem Dunajca.