Wysiadłszy z kruchéj łodzi pod Pajówką wzniosłą
I pod górą Czerwoną jodłami porosłą,
Witamy wieś Szczawnicę, któréj łyse góry
Muskają bardzo często niepogodne chmury —
A gdy oko posępnie biegnie zadumane,
Spotyka piérwsze miejsce Miodziusiem nazwane;
Gdzie Dunajec z łoskotem miotając bałwany,
Rozbija się spieniony o nadbrzeżne ściany,
Wychodząc z dumnych Pienin ciasnego łożyska,
Jak strudzony zwyciężca z pola bojowiska.
My oparci o poręcz przy drodze nad wodą,
Pieścimy oko nasze tą piękną przyrodą,
Która wabiąc do siebie, wąwóz nam odkrywa,
Z którego jak z więzienia swobodnie wypływa.
Jest to widok spaniały od Miodziusia strony,
Dla tego téż ten Miodziuś gościom ulubiony.
Jest-to część wsi Szczawnicy tak słodko nazwana,
Bo tu konie gotowe, żentyca, śmietana
Dla państwa, co z łazienek pieszo przybywają
I pod strzechą górali często spoczywają.
Daléj mnóstwo jest domków draniami pokrytych,
Zamieszkanych napływem gości znakomitych,
Oznaczonych znakami, co porządkiem idą
Orłem, kosą, miesiącem, piorunami, dzidą
Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/057
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.