Niepojętéj słowami, pędzlem, ani pieniem,
Uderza nas czarami, paląc zachwyceniem:
Witajcie malownicze w olbrzymiéj wielkości
Tatry! pełne powabów cudownéj piękności!
O wy góry Sarmackie![1]... gdybym w me ramiona
Mógł was objąć, przycisnąłbym do mego łona!
Lecz w znak tego życzenia przyjmcie powitanie,
Serdeczny zachwyt i cześć i uszanowanie,
Jakie swemi wdziękami obudzacie we mnie,
Spokojnie, lubo, miło, drogo i przyjemnie!
O! ileż tu uczucia, ile rozrzewnienia,
Ile myśli budzicie, ile uwielbienia?!....
Jak dawno tych gór pasmo stoi utworzone,
Bóg rzucił nieprzejrzaną dla ludzi zasłonę;
Tylko ciekawość błędna słabego rozumu,
Przybliża się niepewnie do Wszechmocy-umu:
A pismo święte mówi; „Gdy świat był zalany,
Tylko został Noego ród uratowany;
Arka jego po morzu wzburzoném pływała,
Aż na górze Ararat wstrzymaną została,
Tam z rodziną swą Noe i ze zwierzętami
Wyszedł i utrzymywał się między górami.
A gdy się lud rozmnożył musiał na doliny
Rozejść się, by wyżywiać swe liczne rodziny;
Oddając się połowu ryb i polowaniu,
Ale góry w szczególném miał poszanowaniu;
Zawsze górami myśli swoje miał zajęte” —
Więc i Tatry niech będą nam drogie i święte!... —
Widzimy na dolinach rzucone szałasy,
Polany między lasem, daléj gęste lasy.
- ↑ Tatry u starożytnych nazywane były górami Sarmackiemi czyli sławiańskiemi.