W których różne załamki, różne pochyłości,
Wybocza i urwiska, parowy, wklęsłości,
Wystają nad lasami dumą okazałe
Malownicze, okropne, pyszne i nie małe!
Gdzie tylko bujne trawy mogą owce brodzić,
A za niemi juhasy i psy[1] muszą chodzić.
Tam idąc, chociaż nogę niekiedy zamaczam,
Na trud i niewygodę skargi nie naznaczam,
Bo chcąc złożyć należną chwałę przyrodzeniu,
Potrzeba mieć przyjemność nawet w utrudzeniu!
A idąc przez polanę[2] na górę Wysoką,
Spoczywamy wśród trawy pod siwą opoką,
W któréj mała jaskinia wygląda zdaleka,
A zbliżywszy się do niéj zadziwia człowieka:
Jest to miejsce szczególne, zwane Organami,
Gdzie woda w głębi ziemi bełkocąc falami,
Wydaje różne tony, jakby jakie młyny,
Albo jakie ukryte pod ziemią maszyny,
Których koła i tryby utworzone, wiecznie
Obracać się bez przerwy zmuszone koniecznie.
Wyżéj idąc, gdy krok twój odpocznie na chwilę,
Tatra, Matra i Fatra przywita cię mile
Swojemi upłazami, które do tarasów
Podobne są, a żadnych nie piastują lasów;
Tam minąwszy stroniki[3], gdy staniesz na szczycie,
Przeszyje cię obawa o zdrowie i życie;
- ↑ W każdym szałasie juhasy mają psa jako wiernego strażnika i przyjaciela. Rodzaj tych psów jest na równiach prawie nieznany, są białe z długiemi obwisłemi kudłami, pyskiem podłużnym. Oczy mają czarne, połyskujące, świadczą o ich sile i śmiałości. We dnie jeden albo dwa psy wychodzą z owcami i są tam bardzo użyteczne. Zmuszają owce trzymać się gromady, oddalające wracają.
- ↑ Polana łąka na górach wysokich.
- ↑ Stroniki, ściany prostopadłe.