A wiater jakby z niemi był w porozumieniu,
Wyrywa z pod nóg twoich kamień po kamieniu!
Daléj Kopa ubrana gadzi-korzeniami[1],
Nagradza wszystkie trudy dwoma widokami:
Na południowej stronie węgierska kraina,
Roztacza się głęboko jak karta jedyna;
Czerwienieją się zamki dawne i świątynie,
Za któremi w błękitnéj mgle już oko ginie.
Na północ pojawia się dawnéj Polski ziemia,
Na któréj się lud różny gnieździ i rozplemia;
Gdzie z ubiegłéj przeszłości dochowanych znaków,
Stoi Ryga, Gdańsk, Poznań, Warszawa i Kraków;
Gdzie naród kochał Boga i Bóg był z narodem....
Lecz poco nam się smucić tych myśli zawodem?
Lepiéj zwróćmy uwagę na każde stąpienie,
Bo upłazy[2] stroniki czynią przerażenie,
Łatwo upaśdźć na grapach[3], albo się pomylić,
I długo błędnym torem daremnie się silić!
Bo Kopa jest wysoka, przykro pochylista,
A zdaleka zdaje się że zieloność czysta
Mchów i traw ją pokrywa — a ona tymczasem,
Porosła jest zwikłanym kozodrzewu[4] lasem,
Który pnie się wysoko nad jodłowe lasy,
A jest jasno-zielony, jak w Andach pampasy.
- ↑ Gadzikorzenie, zioła skuteczne na konwulsyję.
- ↑ Upłazy, skały do tarasów podobieństwo mające.
- ↑ Grapy, czyli turnie albo grzbiety skaliste razem ze sobą połączone.
- ↑ Kozodrzew albo Kozodrzewina, rodzaj krzewistéj sosny nigdy w drzewo nie wyrastającéj, z przyczyny ostrego powietrza. Kozodrzewina rośnie po skałach na takiéj wysokości, gdzie już lasy nie rosną. Kozodrzewina widziana zdaleka wydaje się bujną trawą, a tymczasem są to krzaki 10 do 12 stóp wysokie, na sposób rozchodniku rozkładająca się, jest nadzwyczajnie giętka i smolna, a tak mocno powikłana, że człowiek nie jest w stanie z łatwością przechodzić. Gorale zapewniają że dostała swą nazwę od kóz i kozłów dzikich w niéj bezpiecznie ukrywających się.