Ta strona została uwierzytelniona.
Trudne do odgadnienia tak wielkie zadanie,
Co natura uczyni, co potem się stanie,
Gdy tysiące lat minie, lub lat milijony,
Czyli znowu nie będzie ten kraj zatopiony!?...
Czy brzemienne potopem nie nadciągną chmury,
I burzliwym żywiołem nie zniszczą te góry??
Lub grzejąc ich ciężarem przez czasy wieczyste,
Nie wyrzucą z ich łona wyziewy ogniste???
Lub płynąc strasznym pędem w dalekie przestworza,
Nie zmienią koryt rzekom, nie przeleją morza!???[1]
- ↑ Rzeczy, które chemicy nazwali ogniu bronnemi, i te które sądzą być niestopnistemi, z przyczyny że bez zamienienia się w szkło, wytrzymują ogień ich pieców, — mogą się w szkło zamienić w ogniu gwałtowniejszym. — Wszystkie więc ciała składające ziemię, przynajmniéj wszystkie te które znamy, szkło mają za grunt swojéj istoty i w najgwałtowniejszym ogniu ostatecznie mogą być znowu do pierwszego stanu wrócone. Wszelkie bowiem tego świata ciała, człowiek ostatecznie w szkło zamienia. Jeżeli jest rzecz jaka, któréj jeszcze w szkło obrócić nie potrafiono, tego przyczyną jest słabość ognia. Lecz za wynalezieniem sposobu powiększenia ognia, zapewne każde ciało do pierwszego stanu wrócić można. Czego nie dokazały nasze piece, to wykonały palące zwierciadła. Pan Marquer i Brisson z akademii umiejętności w Paryżu, zwierciadłem wynalezioném przez p. Trudajne obrócili w szkło: złoto, ołów, żelazo, cynę, cynk, kobalt, glinę, gips, spast ciężki, skałkę, ił, granat, asbest, lawę, saletrę, boraks, itd.
Widzimy po wiérzchu całéj ziemi, ciała różnego rodzaju na poziemne warstwy ułożone, które tym porządkiem zachodzą aż do znacznéj głębi. Po nich następuje twarda skała; wszedłszy na najwyższe góry, znajdujemy ich szczyt jedną ciągle ulaną bryłą; którą prostopadłe rysy dzielą. Przypatrując się w powierzchnéj pracy natury, widzimy, że do najgłębszych i największych swoich dzieł używała dwa najmocniejsze narzędzia: wodę i ogień. Woda wszystko psuje i rozrywa, z jednego miejsca na drugie przenosi i zawsze na poziemne warstwy układa. Ona tym sposobem koryta rzek odmienia; jeden kraj zatapia a drugi wysypuje. Ogień znowu tak pierwsze jak i drugie ciało topi, w jednę bryłę zlewa i ostatecznie w szkło odmienia. Ostatecznie, gdyż w naszych najtęższych ogniach ciał w co inne odmienić nie potrafimy, tylko zawsze w szkło. Więc szkło musi być ostatnią a przeto i najpierwszą naturą bryły naszéj ziemi; więc z téj głębi, w któréj wody nic nie poruszyły, gdzie już nie znajduje się płonkowa ziemia, gdzie kończą się warstwy ciał wapiennych z zepsucia skorup morskich urobione, zaczynają się téj kuli grunt czyli bryła wszkłomienna, t. j. bryła tego samego rodzaju, którego są najwyższe gór wierzchołki.
Równiny, góry podobnie jako i wnętrzności ziemi ukazują ciało przez ogień stopione, wszystkie wszkłomienne, wszystkie jednego rodzaju.
Oderwijmy na krótki czas ziemię z wierzchnéj powłoki, podnieśmy te obszerne morza, odłożmy na stronę te wapienne pagórki i wszystkie poziome warstwy kamienia, krety dziarstwin,