Przed nami rozłożona swym ogromem całym,
Góra Smytnia, zajmując widokiem spaniałym;
Chociaż dumna z pozoru i naga i blada,
Do kamiennych swych piersi przycisnąć nas rada. -
Daléj Ornak malownie wybiega w obłoki,
Jak Kielen lub Kościuszko[1] dumny i wysoki;
Co swojemi ramiony daleko zachodzi,
Nowy zapał w nas budzi, nowe myśli rodzi. —
Daléj tak zwana „Pyszna” zamyka dolinę,
Pokazując nam mile pysznych barw krainę;
Gdzie świérki rozrzucone pomiędzy kamienie,
A między nimi mruczą spienione strumienie —
I oko tu nie syte tak pięknym obrazem,
I myśl nie może siebie tłomaczyć wyrazem;
Ni uczucie wystąpić pieśnią należycie
O tych cudach i czarach, rozlanych obficie!
Bo wszystko malownicze wieczorem czy rano:
Jedno strojne szafirem, a drugie rumiano
Uśmiécha się — to siwe — żółte lub zielone —
A tak zgodnie ze sobą razem połączone:
Że wydaje się pysznie. Więc Pyszna wysoka
Jest skarbem nieprzebranym dla duszy i oka;
Któréj bory głębokie, prawie nieprzebyte,
Dają w wilgotnych cieniach grzyby rozmaite:
A te czasem roztrąca niedźwiedź przechodzący,
Pożywienia dla siebie czujnie szukający...
A jeżeli nie może wynaleźć zmorzony
Miodu, jagód, korzonków, sapi rozzłoszczony,
- ↑ Góra najwyższa w Australii, od p. Edm. Pawła Strzeleckiego, który ten kraj wymierzył, na cześć naszego ziomka Tadeusza Kościuszki nazwana.