Z Kościeliska wąwozem wstępujemy w lasy,
A potem na równiny chlebodajnéj krasy,
Gdzie owies i jarzyny najwięcéj się rodzą,
A mieszkańcy ochotnie do pracy wychodzą,
W zimie przędą i płótna sami wyrabiają
I daleko rozwożą i dobrze sprzedają;
Okrywając się suknem z wełny wyrabianém,
Z doskonałości swojéj wszędzie prawie znaném.
Inni robią starannie naczynia bednarskie,
A inni znowu rzeczy ozdobne, tokarskie;
Zbywając je po miastach jako upominki. —
A przy pracy śpiewają przed świtem godzinki;
Aby się im pomyślnie cały dzień darzyło.
A tak czas i robota upływa im miło. —
My idąc przez Beniki, Borowę, Chlebnicę,
Przez Mokragi i Bziny miłe okolice,
Do Zakala, Jelsawy, Knicza, Międzybrodu,
Nie doznawając nigdzie pragnienia i głodu;
Przebywamy i pola i Arwy strumienie,[1]
Do wsi tegoż nazwiska — gdzie dumne kamienie
Wystawają pod niebo, groźne ogromami,
Przerwane okropnemi na dół przepaściami,
- ↑ Arwa, wyraz madziarski, znaczący sierotę. Niewiadomo czy Arwa zamek od strumienia tegoż nazwiska, czy rzeka od zamku nazwaną została.... Arwa po naszemu Orawa.