„Więc okropnie zaglądać do onéj pieczary,
„Bo niktby już nie uszedł i męki i kary!
„A nad temi dziurami góra jest okryta
„Lasem, a jéj wierzchołek zwie się Osobita,
„Przy którym jest Zbujecka-Kuchnia niedaleko,
„Także pod tego Smoka zostaje opieką,
„Bo tam czasem Janosik ze swymi przebywał!...
„Lecz gdy potem to miejsce nie jeden widywał,
„Ażeby nie bywało często odwidzane,
„Szatan w postaci smoka pilnuje tę ścianę!”
Daléj góra Bielancko stronikami ładna,
A za nią malownicza Styrba, ale zdradna
Swojemi obłogami, gdzie nie bez urazy
Twojéj nogi — bo cię tam utrudzą obłazy!
Daléj Kubka, Michulce, Siwa i Jarząca,
Trzydniówka najérzona, lasu nie mająca;
Daléj Stara-robota, gdzie srebro kopano,
Lecz dla niewydatności pracować przestano;
Tylko głazy pustymi głazami zostały —
Ale widok postaci swych mają spaniały!...
To miejsce tak dalece przyjemne i miłe,
Że mając tajemniczą w swojém łonie siłę,
Wstrzymuje cię, czarując świeżości widokiem!
A ty patrząc i patrząc... nie możesz się okiem,
Ani duszą nasycić! ani się nachwalić,
Ani się od takiego obrazu oddalić! —