Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/132

Ta strona została skorygowana.

chcenia wyciągnął nogę, a ona na tym brudnym, zakurzonym bucie złożyła szlochając, pocałunek.
To przechodziło siły Pohoreckiej.
— W jakiż sposób dojść można do podobnego upadku — zawołała — by nie czuć swej hańby! Ten zbój mało jej nie zabił, tak jak tamtę, skatował, że pojąć nie mogę, iż jeszcze żyje, a ona się przed nim korzy. Czyż nie lepsza jest śmierć od podobnej egzystencji. Och, toć oni zamienili tę kobietę w bydlę!
Carlson poczęła się śmiać złym, nieprzyjemnym śmiechem.
— Ma pani słuszność! — wyrzekła, spozierając uporczywie na Marysieńkę. — Oni każdą zamienią w zwierzę! Bo i ta dziewczyna, która liże obecnie nogi swego kata, nie jest zwykłą dziewczyną uliczną. Pochodzi z lepszej sfery... Jej ojciec był nawet zamożnym kupcem z prowincji.
— Co? — wybełkotała Pohorecka mimowoli.
— Tak! Tylko na życiu tej panienki ciąży jeden błąd, za który obecnie ciężko pokutuje. Wbrew woli rodziców zawarła znajomość z pewnym młodzieńcem, ostatnim szubrawcem, który porwał ją z domu i wywiózł do Marsylji. A gdy mu się znudziła, sprzedał ją za parę tysięcy franków rudemu Maksowi na własność! A ze szponów Maksa nikt się nie wydostanie! Teraz pani rozumie?
Nagle przypomniała sobie Marysieńka w jakim celu ją tu sprowadzono i zakipiał w niej gniew z podwójną siłą.
— Więc po to pokazaliście mi te potworne sceny — jęła ze wzburzeniem wyrzucać z siebie cofnąwszy się od okienka — żeby mnie złamać i zastraszyć? Gdybym nie przystała na wasze warunki, los tej nieszczęsnej córki kupca, ma być moim losem? O, zawiedliście się srodze! Choć grozą napawa mnie jeszcze to, co przed chwilą widziałam, możecie mnie uśmiercić, lecz do podłości nie skłonicie nigdy!
— I ona tak na początku mówiła — z ust Carlson‘owej padały jadowite wyrazy — a teraz storturowana, zhańbiona zbita, całuje brudne jego buty. Po stokroć, ma teraz sposobności do ucieczki, a jednak nie ucieka, bo w stanie w jakim się znajduje, nie śmie do swoich wrócić! Pani Marjo Pohorecka! Słyszy pani ostatnie ostrzeżenie! Radzę się zastosować do naszych żądań bo bat łamie najsilniejsze wole!
— Przenigdy!