sze jednak oględziny wykazały, że nieznajomy został prawdopodobnie, początkowo oszołomiony silnym narkotykiem, a następnie zaduszony. Sprawa w samem założeniu już sensacyjna, zaczęła nabierać osobliwszego posmaku, gdy w tymże czasie zgłosił się do urzędu policyjnego właściciel hotelu „Terminus“, znajdującego się w okolicach Nicei i zameldował, że wczoraj wieczorem opuścił ten hotel niejaki monsieur Schultz fabrykant ze Lwowa wraz z swoją siostrzenicą Marją i więcej nie powrócił. Wyjechali w towarzystwie zamożnych Amerykanów, lecz ci telefonowali do hotelu, że zgubili Polaków gdzieś w Nizzy, nie wiedzą, co się z nimi stało, są nawet o nich niespokojni, lecz nie mogą się zająć ich poszukiwaniami, gdyż udają się na jakąś dłuższą wycieczkę.
Jakież więc było zdziwienie władz, gdy właśnie w zwłokach tajemniczego nieznajomego w wieczorowym stroju, gospodarz „Terminusa“ rozpoznał swego zaginionego lokatora.
Ale, na tem nie koniec. I tu dopiero następuje największa sensacja.
Natychmiast przeprowadzona rewizja w numerze zajętym przez rzekomego monsieur Schultza wydała nieoczekiwane rezultaty.
Okazało się, że owym panem Schultzem był nikt inny, tylko hrabia Wazgird z Warszawy, pochodzący z bardzo znanej w Polsce rodziny.
Dalsze jego papiery ujawniły jeszcze bardziej niespodziewane szczegóły.
Przebywająca z nim w „Terminusie“ osoba, wcale nie była jego siostrzenicą, ani również panną Schultzówną. Prawdziwe jej nazwisko brzmi Marja Pohorecka i jak ze znalezionych w walizce hrabiego dokumentów wynika, pozostaje ona pod oskarżeniem o zamordowanie swego męża Tadeusza w Warszawie.
Przebywała we Francji za fałszywym paszportem i bez odnośnego pozwolenia na wyjazd władz polskich.
Czemu, hrabia Wazgird, zmienił nazwisko i czemu ukrywał panią Pohorecką, nie wiadomo? Dość, że Marja Pohorecka znikła bez śladu i zachodzi przypuszczenie, że powiedzieć wiele ona może o tragicznej śmierci swego towarzysza.
Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/155
Ta strona została skorygowana.