Rzeczywiście, energicznie przeprowadzone dochodzenie rychło ujawniło wszelki brak winy Marysieńki.
Hopkins, nie mogąc uczynić inaczej, przyznał się do wszystkich, zarzucanych mu zbrodni.
Przyznał się więc, że wraz ze swą wspólniczką i kochanką Carlsonową wciągnął Tadeusza Pohoreckiego w zasadzkę i tam go zamordował. Przyznał się następnie, że, chcąc ostatecznie zawładnąć planami, otruł Wazgirda w Nizzy, a zwłoki z jego polecenia wywieziono za miasto. Składał te zeznania całkowicie spokojnie, z drwiącym uśmiechem i nie przeraziła go nawet wiadomość, że prócz tych przestępstw, jest poszukiwany przez władze francuskie za inne zbrodnie. Wiedział, że i tak nie uniknie kary śmierci.
Natomiast Carlsonowa, gdy pojęła, że wszelka nadzieja ratunku stracona, dostała ataku furji. Rzucała się na dozorców i policjantów, aż musiano ją skuć w kajdany — a wtedy niepohamowana jej wściekłość przemieniła się w szaleństwo.
W ten sposób uniknie grożącej jej kary — lecz lekarze na dni obliczają jej życie.
Sprawę Marysieńki oczywiście umorzono. Od chwili przeżytych wypadków była ona jednak smutna, przygnębiona, a gdy Den ją odwiedził w tym czasie w jej maleńkiem mieszkanku, które zajęła z powrotem, spostrzegł, że jest zapłakana.
Pojął o co chodzi.
— Pani Marysieńko! — rzekł — Przykrość pani sprawiły szczegóły o pani mężu, jakie ujawniło śledztwo?
Skinęła główką.
— Istotnie — mówił dalej — pan Pohorecki odegrał dość niewyraźną rolę! Nie chcę go podejrzewać, że i on żywił swoje zamiary co do tych skarbów, lecz w każdym razie, dał się uwieść bardzo lekkomyślnie tej Maud. Bowiem, jak zeznaje Hopkins, nasłał on na pani męża ową Maud, którą teroryzował wraz z Carlsonową, a która jednocześnie była jego kochanką. Maud, bardzo przystojna dziewczyna, udając bogatą Amerykankę, zawarła z panem Pohoreckim znajomość i jęła go wciągać w swoje sidła. A kiedy pan Pohorecki poczuł wyrzuty sumienia, czego najlepszym dowodem jest list przedśmiertny, już było za późno, o swój nieoględny „flirt“ przypłacił życiem. Bo, na ostatnią schadzkę przybył, miast
Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/193
Ta strona została skorygowana.