Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/50

Ta strona została skorygowana.

— Znakomity plan! — wykrzyknął nagle radośnie — Wszystko jest widoczne, jak na dłoni! Trafiłbym tam nawet po ciemku.
Dziurdziszewski kiwnął w odpowiedzi łysą czaszką i chrząknął z zadowoleniem.
— Znakomity! — powtórzył hrabia i dalej czytał. Lecz nagle jakaś myśl musiała go uderzyć. Podniósł głowę i podejrzliwie zerknął na swego pomocnika.
— Czy i pan czytał papiery? — spytał Wazgird Dziur dziszewskiego.
Tamten wzruszył ramionami. — Tylko, pobieżnie, panie hrabio! — odparł. — Mało mnie interesowała ich treść! Toć i tak bez pana hrabiego nic uczynić nie jestem w stanie i całkowicie mnie zadawalnia przyobiecane wynagrodzenie!
— Wazgirda widocznie zadowoliła ta odpowiedz, bo znów zagłębił się w dokumenty. Może mniej byłby ucieszony, gdyby zauważył utkwione w siebie spojrzenie Dziurdziszewskiego. W spojrzeniu tem malowała się taka chciwość i chytrość, iż przestraszyć się było jej można. Ale hrabia tego nie spostrzegł. Wreszcie, po przeczytaniu tych papierów, schował je do bocznej kieszeni marynarki, kieszeń zapiął na guzik i mruknął.
— Teraz nikt nam nic już nie zrobi! Mając planik, posiedliśmy wszystko! Niechaj tamci się cieszą, że złapali medaljon. Daruję im go chętnie... Niewiele się dowiedzą!
Ale Dziurdziszewski, z którego oblicza znikł już bazyliszkowaty wyraz, naraz pobladł, jakby przypomniawszy sobie o jakiemś niebezpieczeństwie i znać było, że jego lęk nie jest udany.
— Mamy, to mamy... — wymówił niepewnie — ale czy uda się nam zdobycz tę utrzymać Tamci nie zrezygnują z walki nie przebierają w środkach! Sam pan hrabia wie, że nie możemy się udać pod opiekę do władz i w każdej chwili grozi nam śmierć? Wczoraj wieczorem, kiedy byłem w mieszkaniu Pohoreckich i odnalazłem papiery, znów zdawało mi się, że ktoś usiłuje dostać się do wnętrza, ale, na szczęście, pozakładałem łańcuchy. Nie jestem pewny ani dnia, ani godziny... Wciąż czuwam dokoła zasadzki. O ile nie znikniemy, albo ich nie zniszczymy, oni się z nami załatwią... Nie pomoże i Klara...