zagrożonych przez Niemców, pięć wieków temu Litwinach, jakiej wyrazem są bohaterowie poematów Mickiewicza: Grażyny i Wallenroda.
Ale konieczność warunkowana odmiennemi okolicznościami i etyką chrystjanizmu.
I gdy dziś broń nie zawsze doprowadza do osiągnięcia dobrych celów, gdy, dałby Bóg, aby nie rozwiązywała krwią nigdy zagadnień bytu zbiorowych jednostek, gdy narody pognębione nie w niej widzieć powinny zbawienie, a zdrada jako czynnik niemoralny i rozkładowy w rachubę braną być nie powinna, — cóż jest takiego w tych poematach nieśmiertelnego wieszcza, w czem znaleźć moglibyśmy siły do zniesienia przeciwności, w czem tkwi nauka, która wcielona w życie da nam niezawodne ocalenie.
W czem?
Otwieram Grażynę, oczy me padają na przemówienie Rymwida do Litawora, i w słowach czcigodnego tego starca znajduję ją jako spuściznę bezcenną: „Spólna moc tylko zdoła nas ocalić“.