Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/024

Ta strona została skorygowana.

nym momencie. — Nasze ja — to nie jest coś stojącego nazewnątrz historyi, lecz ona sama; niema możności wyzwolenia się od niej, gdyż niema w nas włókna, któreby do niej nie należało. Gdy więc łudzimy się, że w naszem wnętrzu jesteśmy samotni i niezależni, wyrywamy z właściwego związku to, co tylko w związku tym pojmowane być może. Gdy usiłujemy odgadnąć tajemnicę człowieka za pomocą introspekcyi, refleksyi filozoficznej — dokonywamy zawsze tylko próby systemizacyi wytworów historyi. Nasza metafizyka jest zawsze mitologią społeczną, przypisuje bowiem samoistne znaczenie momentom społecznego istnienia. Od czasów Vica powinno było stać się to przekonanie o wszechobecności historyi, o jej zasadniczem metafizyczny znaczeniu, podstawowem założeniem wszelkiej filozoficznej myśli. Nic paradoksalniejszego nad złudzhenie metafizyków, mistyków, którzy z lekceważenie mówią o historyi, zagadnieniach dziejowych i usiłują ponad nią, niezależnie od niej zrozumieć byt, wieczną tajemnicę i t. p.; nie są oni w stanie znaleźć nigdzie ani okrucha gruntu pozahistorycznego: każda myśl, każda wartość jest wytworem historyi: po za wszelką psychiką i jej formami jest to, co ją tworzy: walka zbiorowa ludzkości o życie swe i utrzymanie. Dzieje ludzkości są dla nas niezaprzeczalną i ostateczną rzeczywistością konkretną: w nich to człowiek styka się z tem, co jest pozaludzkie i swoje przeznaczenie stwarza. Gdy usiłujemy przeznaczenie to zromieć niezależnie od historyi, hypostazujemy tylko momenty tej ostatniej i zamieniamy je w istności niezawisłe. Gdy usiłujemy wyzwolić się od historyi, padamy ofiarą historyi niezro-