dziejowej pracy, lecz nie mogące się uniezależnić się całkowicie od jej wpływów ciało, katolicyzm musiał wytworzyć tę taktykę dziejowego wyzysku, którą oznaczamy mianem jezuityzmu. Przyjmuje się nie prawdę, lecz jej przyjemne i pożyteczne konsekwencye — nie wielką sztukę, wynik tragicznego życia, lecz jej pozory, „umilające życie“ zewnętrzne zdobycze, nie pracę ekonomiczną, lecz dochody, nie kulturę — lecz komfort. Kościół staje się ofiarą niezbłaganych, w samej jego organizacyi zawartych praw ciążenia. Jezuityzm przekształcił, znieprawił i znieprawia całą naszą tradycyę kulturalną. Jemu to zawdzięczamy ten beztroskliwy i pomadkowy świat heleński, który dzisiaj na całym świecie poważnie przyjmowany jest na wiarę, — jedynie chyba przez „klasyczny“ intelekt Henryka Sienkiewicza. Rola jezuityzmu w stosunku do kulturalnych zdobyczy renesansu — bywa zazwyczaj pojmowana nazbyt ciasno. Najbardziej rzuca się w Oczy jezuicki wpływ w architekturze: istniał on we wszystkich dziedzinach życia kulturalnego. Jezuityzm to nie zakon, to formacya umysłowa — to zasadnicza nieszczerość w całem naszem kulturalnem życiu. Europa pragnie używać swej własnej kultury, ale nie chce
kulturalnych — to jest jego trwałą i wielką zasługa. Właśnie dlatego, że twierdze, iż powinny dziś narody, t. j. wielkie organizmy dziejowej pracy sięgać po całkowitą władzę nad swem swiadomie stwarzanem historycznem życiem, właśnie dlatego, iż pragnę, aby widziano całą wielkość i trudność zadania — uważam za jałowe bagatelizowanie katolicyzmu przez formy dziejowej pracy, o wiele powierzchowniejsze, mniej wypróbowane. Tylko nizki rozwój tych form sprawia, że nie uległy one temu samemu co i katolicyzm typowemu zwyrodnieniu, które nastąpiłoby u nich prędzej i byłoby trudniejsze do zniesienia.