rozstrzyga. Tylko jako organ pierwiastków, opierających na pracy całe swe istnienie, tylko jako ich spojrzenie w przyszłość i przed siebie, myśl polska nie wprowadzi do swego dzieła fermentu niewoli, który im głębiej w organizmie nurtuje — tem pełniej przyswaja sobie znamiona duszy narodowej, narodowego charakteru, tradycyi.
Jest rzeczą pewną, że nie istnieje ona dzisiaj w Polsce, nie istnieje właściwie nigdzie i poza nią — ta sam o wiedza rządzącej sobą, zdolnej sobą rządzić pracy: — to jest coś, o ma się narodzić, co narodzić się musi z nas, jeżeli człowiek nie ma się okazać bankrutem wobec własnej myśli. Zwolna, zwolna, powiecie mi, samo przez się, przez samą walkę swą stworzy sobie tę myśl klasa robotnicza, ona jedna — zdoła ją zaszczepić całemu społeczeństwu.
Lecz my, żywi ludzie, czem mamy być w tem
dym razie nie tu można szukać trwałego gruntu pod budowę nie liczącej się z chwilowemi konstelacyami myśli polskiej. jeden z głębszych i ciekawych pisarzów naszych p. Tadeusz Ulanowski w jednym ze swych odczytów: „Mieszczanin polski“ kreślił, o ile ocenić mogłem ze sprawozdań dziennikarskich, — obraz społeczny, w którym polskie mieszczaństwo, reprezentowane przez Wokulskiego odgrywało rolę m0ralnej podstawy pod budowę gmachu przyszłości. Zdaje mi się, że minął czas, w którym tego rodzaju próby mogłyby wydać rezultaty chociażby takie, jak te, które dał Saint-Simonizm we Francyi. W Saint-Simonizmie mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju samowychowaniem przedsiębiorczości kapitalistycznej. Miało to miejsce w czasach, gdy konkurencya wszechświatowa nie uczyniła raz na zawsze kapitału zależnym od innych, nie mających nic wspólnego z jakimikolwiek ideologicznymi względami — warunków. Utopizm został pobity przez automatyczny rozwój kapitału i kapitalista dzisiejszy, o ile chce spełnić wogóle jakąkolwiekbądz rolę — t. j. prze-