skiego! — Za nic, za żadną cenę — nie chcemy wracać do takiej Polski. Zaginęła ona już na wieki, dzięki tym wielkim i śmiałym nie wróci, a ich przecież witało to samo: nie potrzeba.
Więc naprzód, i nie dawajcie posłuchu, gdy mówią wam, że wszystko jest przewidziane. Przewidziane, przewidywane nie istnieje. Was właśnie potrzeba, was młodych, nowych, śmiałych, niezmordowanych, was, którzy tworzyć będziecie nad Polski ciemnym wysiłkiem — epicką atmosferę bohaterstwa, sławy i boju. Boju z samym sobą i światem. Przyrodę całą posiąść ma Polak, mieć w piersi, nad nią panować: wrosnąć myślą, sercem, wolą w sam byt. Duszy tu potrzeba nadewszystko — młodej, odważnej duszy, naprzód idącej w nieznane, sobie i woli swej ufającej, pragnieniem lotu tworzącej swe skrzydła.
się każdego ruchu, — opierając się na niem, można prowadzić jedną tylko politykę: kapitulacyi bez zastrzeżeń. Narodowa demokracja maskuje to swoje tragiczne położenie i aby być mogła, musi zachować oparcie w reakcyjnej masie drobno-mieszczaństwa i wielko-chamstwa (wszystko to, co żyje z bezpośredniej ekspoloatacyi mających ziemię lub bezrolnych włościan — producentów). Stąd jej reakcyjność kulturalna (schlebiająca niechlujnym i leniwym instynktom umysłowym ideologów partyi) jest faktyczną podstawą politycznej mocy. Postępowe „zrzeszenia“, „związki“ „pseudo-partye“ — zwolnione przez zwycięstwo narodowej demokracyi od konieczności kompromitowania się, stwarzają sobie pozycyę z wytykania tych czynów narodowej demokracyi, które są wynikiem ogólnego jej położenia. Mieszczaństwo polskie, które jest położenia tego sprawcą, usiłuje samo sibie okłamać i platonicznie współczuje nie wymagającym od niego żadnej inicyatywy politycznej postępowcom. Narodowa demokracya ma w naszych oczach tę przynajmniej zasługę, że podtrzymuje postulat politycznej samoistości, że w formach re-