szyzmem przyrodniczym przesyconej kultury umysłowej właściwość stanowiska Norwida. Przedewszystkiem zaś musimy podnieść to, co stanowi zdaniem naszem nie przemijający pokład umysłowy naszego romantyzmu: swoboda jest stanem dojrzałym samowoli. Samowola utrzymuje się w niej i zwycięża. Dla Engelsa swoboda jest produktem konieczności, jest poznającą samą siebie tożsamością. Dzisiejsza myśl tragiczniej wyobraża sobie położenie człowieka w przyrodzie. Człowiek jest sam wobec chaosu i nie ma stać się tego chaosu logicznym wynikiem, lecz siebie, swą irracyonalną treść ocalić wbrew niemu. Człowiek nie jest dalszym ciągiem ewolucyi, lecz przeciwnie zerwaniem wątka, przeciwstawieniem się mu. Gdy zaczyna się on — wszystko przedludzkie staje się wrogiem, siłą, której trzeba się przeciwstawić. Demoralizująca mitologia Engelsa pozostaje w zasadniczej sprzeczności zarówno z wymaganiami myśli filozoficznej, jak i ze zwyciężającymi zarówno w biologii (Rene Quinton np.) jak i w fizyce i chemii poglądami. Aby swoboda pozostać mogła swobodą, — musi ona być wynikiem zwyciężającego świat irracyonalzmu, musi być twórczynią swojego własnego kosmosu. Przyroda jest narzędziem swobody, ciałem, które stwarza ona sobie po przez pracę: wrasta ona w przyrodę i kształtuje ją, nie zaś wyrasta z niej[1]. Praca jest procesem urabiania sobie przez swobodę swego ostającego się wobec żywiołu ciała. Rzeczywiste, na tle przyrody w walce z nią rozgrywające się życie zbiorowe ludzkości jest właśnie tworzeniem swobody; poza tem życiem pozostałaby ona jako ślepa
- ↑ Por. mój dyalog o Nietzschem (Staudacher, Stanisławów 1907)