duszą. Sądził on, że duch nasz może siebie w świecie odnaleźć. rozpoznać. Nieobecność ducha, pozorna martwota świata były dla niego tylko złudzeniami, ślepotą lub przemijającą fazą w życiu walczących, lecz absolutnie niezniszczalnych duchów. Twórczość mitologizował Słowacki, podobny w tem do Blake’a. Własna twórczość ukazywała mu się jak najprawdziwsza, najgłębsza istota świata. Ujmował ów problem twórczości w ontologiczny, bytowy, platoński sposób. Jest to niezmiernie charakterystyczne: wierzy się w twórczość najczęściej, przestając ją za istotną twórczość a rodzenie bezwzględnie nieprzewidzianego — uważać, zaczynając widzieć istnienie w tem, co mamy stworzyć. Bergson najkonsekwentniej z wszystkich dotychczasowych filozofów ujął zagadnienie tworzenia, jego prawdziwą niedostępną dla logiki pojęć istotę. Aby myśleć otworzeniu, trzeba myśleć w kategoryach nie istniejącego, to myślenie nie istniejącego uczynić siłą, wiodącą do stworzenia go. W ten sposób myśląc to[1], co mamy stworzyć jako nasze pożądane ukochane dzieło wzywamy się świadomością w naszą głębszą, niż świadomość irracyonalną iściznę i to jest jedyna forma myślenia o twórczości, to nagłe bezwzględnie swobodne, nie wyrozumowane ciśniecie się naprzód całą naszą istotą w próżnię: zawiśnięcie w sferze samowoli i dźwignięcie z niej ku sobie świata. Ja logiczne staje się tu tylko rusztowaniem dźwigni. To, co się pragnie stworzyć, staje się siłą, która samą siebie stwarza. Tak tworzyli w sobie romantycy Polskę mimo braku mechanizmu siły, —
- ↑ Piszę tu umyślnie myśleć to, a nie myśleć o tem: Sądzę, że ta forma wyraża lepiej zasadniczo czynny charakter myśli.