znika jedyna konkretna rzeczywistość, my sami, nasze dzisiejsze położenie jako zwierzony nam posterunek dziejowy. jako pozycya, której mamy bronić i którą powinniśmy umocnić i rozszerzyć. Mgła bezwiednosci, stan dusz rodzący się z ich wyhodowanej przez przemoc i pielęgnowanej przez własne lenistwo bezdziejowości przesłania nam straszliwy obraz rzeczy: prawdę naszego położenia. Zużywamy tradycyę naszą, by z niej wysnuć otuchę dla samych siebie, ułudę estetyczną, mającą ozdobić „subjektywne“ przepływanie dni, lat, życia, nie myślimy o sobie jako rzeczywistych twórcach przyszłości, żołnierzach historycznej sprawy. Zużywamy czas i życie na oryentowanie się wśród przemijających konstelacyi politycznych, na zwrot na prawo ku Rosyi, na zwrot na lewo ku Austryi, nie umiemy zająć jasnego, dobitnego stanowiska wobec naprawdę wielkich zagadnień. Nie stać nas na sam wysiłek w kierunku twardej, niewzruszonej, na wieki obliczonej woli i wiary. Zalatują nas krótkotrwałe, o małym tchu prądy z Europy, denerwuje dzień „socyalistycznego“ przewrot nie umiemy otrząsnąć się tego wszystkiego, zrozumieć, że socyalistyczna apokalipsa zamieniła się w Zachodniej psychologii w straszaka na burżoazyę, w usprawiedliwienie własnej oportunistycznej bierności, że to wszystko są symptomaty tylko bardziej głębokich zagadnień, nurtujących stare europejskie społeczeństwa, że musimy sięgnąć głębiej, niż to wszystko. Potrzeba nam nie programu dla obliczonego na lata lub dziesiątki lat stronnictwa, lecz wiary, która zdołałaby jednym, duchem objąć wiekuisty proces. Potrzeba nam nie
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/289
Ta strona została przepisana.