trwa — pisał Bergson — jest to możliwe jedynie dzięki solidarności z tem, co się nieustannie tworzy“. — Pusty, bierny czas trwa jedynie przez związek swój z wysiłkiem. Teorya wartości Marksa może ponieść klęskę w dyskusyi czysto ekonomicznej, zawiera jednak w sobie głęboką i genialną intuicyę metafizyczną: krytykę druzgocącą drogiego fejletonistom Artura Schopenhauera[1]. W tem zrozumieniu, że czas jest formą naszego stosunku do powszechnego życia, że jest ono w nas tak, jak on, wszechobecne, widzieć należy punkt wyjścia wszystkich płodnych intuicyi i roztrząsań filozoficznych. Czas nie jest pozorem, jest forma, w jakiej ukazuje się nam, zbiorowa dudzka swoboda wobec tego, co człowiekiem nie jest. Może to, com powiedział, zdołało już dać pewne wyobrażenie o tem, jak dalece miałem słuszność, nazywając „humor“ głęboko religijny w nowoczesnem znaczeniu stanem duszy. Fryderykowi Schleglowi przewijała się po głowie ta myśl w okresie jego rozrzutnej, półboskiej młodości, w tej przedziwnej epoce, gdy Jena ciężarna była jakimś potężnym mitem, który wchłonął w siebie intuicyę Goethego, Schellinga, etyczny patos Fichtego, Arystofanesowską bezczelność, słodycz bez kresu Novalisa. Doświadcza się dziwnych wzruszeń, przerzucając karty wydanych przez Minora młodzieńczych pism Schlegla. Coś potężnego i upajającego przedziera się poprzez słowa, dyszą one jakąś nie-
- ↑ Z biegiem czasu zostanie uznaną niezaprzeczalnie prawda, że Marks był przedewszystkiem potężnym, intuicyjnym umysłem filozoficznym: ale tego się nie zrozumie, póki krążyć będzie bajeczka o filozofie Engelsie, który był pierwszorzędnym publicystą, ale absolutnie nie wchodzi w rachubę, jako filozof.