życiu, które pomimo wszystko w niej i z niej śmiać się umie. Śmieję się; więc biada temu, kto mnie tknie: tu właśnie przebywam w tym organicznym bycie, zrosłem się z nim, jestem nim; śmiech jest duchowym synonimem prężności. Nie śmieją się dziś, nie umieją się śmiać w Europie. Nie ma śmiechu we Francyi, ani w Niemczech, które hodują w sobie par force manję wielkości. jest tak, jak gdyby się nic już nie miało zacząć. Jak gdyby wszystko było już wyreżesyrowane przez wielką firmę dziejowych „Pompes funèbres“. Nie śmieje się klasa robobnicza: nie dają jej poznać całego, młodego zuchwalstwa jej sprawy. Nie dlatego się zwycięża, że się jest doskonałym. Doskonanałość niczego nie pragnie. Zwyciężają ci, co najwięcej mają odwagi dla siebie i od siebie żądać. Klasa robotnicza nie zdobędzie się na swoją poezyę, póki czynić ją będą wykonawczynią jakiejś teologii. Pomazańcy pańscy nie śmieją się nigdy, są oni sztywn i uroczyści jak maryonetki. W wielkim Engelsowskim teatrze, jest proletaryat zwyciężającą maryonetką, wysuwaną na pierwszy plan przez mechanizm praw nie zależnych od niczyjej woli. Tu jest miejsce tylko na spinozystyczny śmieszek ironii, lub na jakieś bezwzględne przerażenie, które wyzwala się w śmiechu, tak dobrze znanym Dostojewskiemu. Wielki ruch dziejowy nie może poprzestać jako na zasadniczym swym objawie na groźnym miarowym rytmie walącego nieprzepartą masą tłumu. Wiara w konieczność zwycięstwa wyjaławia; wierzyć trzeba w siebie — a nawet nie zdawać sobie sprawy z tej wiary, nie czuć jej jako czegoś odrębnego. jest to niebezpieczny symptomat, gdy ktoś usiłuje wszystko udowodnić, mieć szłuszność. Słuszność dowiedziona — to zawsze apel do gotowej,
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/397
Ta strona została przepisana.