Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/411

Ta strona została przepisana.

dithowskiego artyzmu jak do stubramnych Teb prowadzą niezliczone drogi. Każda zaś z nich zdąża do wspólnego promieniującego ogniska. Krytyka włoska i francuska po śmierci wielkiego pisarza, którego oby jak najprędzej zaczęto czytać w Polsce — (niestety zaś ze śmiercią nieodżałowanego Stanisława Lacka zszedł ze świata wymarzony wprost odtwórca Meredithowskich finezyi) — zastanawiała się nad pewnemi zagadkowem; wypowiedzeniami tego niezrównanego co do uświadomienia własnych procesów i metod twórczych artysty o naturalizmie i idealizmie w sztuce. Tylko Meredith samo zagadnienie stawiał w sposób, wykluczający możność takiego przeciwstawienia. I naturalizm i idealizm opierają się jako na swem założeniu na pojęciu gotowego skończonego świata. Meredith mówi zaś w jednej ze swych powieści, że niewiadomo właściwie, co jest rzeczywistością, czy fakt, czy raczej wysiłek do opanowania tego faktu. Znajdujemy się odrazu w samem centrum sprawy. W powieści dążył zawsze Meredith do odtworzenia tego, co jest najgłębszą prawdą ludzkiego życia. Zycie to zaś nie może być pojmowane, ani jako wykonywanie pewnego idealnego wzoru, ani jako proces, dokonywający się w pewnem określonem środowisku i uwarunkowany przez nie. To środowisko bowiem jest zawsze określone, pojmowane w sposób zależny od samego życia; jako środowisko ukazuje się nam pewien system naszych wyobrażeń. Gdy więc umieszczamy dane jednostki w jakiemś określonem, opisanem przez nas środowisku, obciążamy już w charakterystyczny sposób ich życie psychiczne; szablonizujemy je. „Środowisko“ ukazuje się każdemu człowiekowi w różny sposób zależnie od momentów jego życia: wyrasta ono