przebycia groźnych dzielnic piekła, Miciński szuka zaklęć, któreby zaspokoiły wiecznie szarpiący mu duszę ból: kim jesteś, co czymś z w świecie. Tą zmorą: którą usiłuje on w ten sposób odżegnać, jest własne jego ja. własna jego myśl. która raz przecież chciałaby się zetknąć z rzeczywistością i pracą. I napróżno karmi ją Miciński Indyami, Żmudzią, Egiptem, Bóg wie czem wreszcie, ona wciąż idzie za nim i z nim niezaspokokojona pędzi go jak wiecznego żyda poprzez wszystkie zakątki kultury i historyi, jego, który samego siebie we własnym ciele, we własnym uwarunkowano społecznym bycie ujrzeć nie chce. Stąd powstaje to dziwne skojarzenie bólu i erudycyi, liryzmu i ornamentyki, to nieustanne migotanie perspektyw, odkrywanie gwiazd w każdym pyłku, bezpłodne przemijanie całych światów, ja Micińskiego rozporządza olbrzymią historyczną erudycyą i wrażliwością, pozwalającą mu wyczuć, wysnuć z siebie najrozmaitsze formy duchowego istnienia. Ale nie ono panuje nad historyą, lecz ona w niem jak gdyby gnije i wyziewam; swymi je upaja. Ten czad historyczny, dur najróżniejszych tradycyi zasnuwa wreszcie całą powierzchnię myśli, zaciera się wszelka różnica między myślą, która powstała w duszy poety, a oddźwiękami, jakie budzi ona w coraz to mnych labiryntach. Wśród wielu możliwości historycznych, jakie powstają z dna duszy, ginie nawet ta cząstka samowiedzy, która rozpoczęła plan pisarski. Ja Micińskiego niedostrzegalnie dla niego samego zmienia się i rozkłada w ciągu pisania. Zaczyna pisać jak Polak, który mógłby być Słowackim swego czasu, zwolna przekształca się w chaldejskiego maga, który śni o Polsce, mag ginie w jakiejś bardziej jeszcze mgławicowej postaci duszy, ta znowu wykrystalizowuje
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/484
Ta strona została przepisana.