się w stan mistyka XI wieku, i wreszcie sam poeta nie wie, czy nie jest jaką panteistyczną pamięcią świata, czuciem pozaosobowym, ponadosobowym, zawieszonym ponad epokami. I gdyby nie rytm i nie rym, rozpłynęłoby się to wszystko w jakiemś żywiole, który nie jest ani myślą, ani historyą, lecz jakiemś poszukiwaniem duszy, w co się też ma wcielić. Twórczość Micińskiego może trwać i być interesująca dzięki istniejącemu wjijej, choć coraz bardziej omdlewającemu pierwiastkowi walki duchowej i bardzo bogatej, starannie pielęgnowanej wiedzy historyczno-kulturalnej. Miciński skrzętnie gromadzi ten chaos, którego ofiarą pada następnie.
Ten sam stan duszy panuje do pewnego stopnia nad umysłami całej generacyi pisarzów Młodej Polski. Biorąc pióro chcą oni zawsze dowiedzieć się, co myślą, czego chcą właściwie. Wypowiedzenie ma tu nadać kształt tym możliwościom tajemniczego świata, który śpi w ich głowie. Tajemniczy świat jest zazwyczaj bardzo nieciekawy: poeta jest niczem, chciałby być wszystkiem; o tem wszystkiem ma pojęcie bardzo zaściankowe, jego zagłodzony intelekt pada pod naciskiem tak nielicznych skojarzeń żywiołowych, że z nich nawet przyzwoitego chaosu wytworzyć się nie da. Zamiast Bizancyum putrefactio mundi: zwykły złoczowski śmietniczek; zamiast kronik o Teofanu — sztambuch panny Mici. I jeden za drugim rodzą się całe tuziny, mędle utworów pisanych przez ludzi, którzy tyle tylko mają do powiedzenia, że życie ich niema sensu, a może mogłoby mieć jakieś znaczenie, gdyby stało się coś, o czem nie można Dowiedzieć nic określonego, gdyż świat jest nazbyt tajemniczy; i poczciwa krytyka zaczyna pisać o bladej twarzy myśliciela, zapatrzonej w krwawe ślepia sfinksa. I tak będzie trwało
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/485
Ta strona została przepisana.