Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/497

Ta strona została przepisana.

tarz demoniczna Hebbiowska Judyta: to straszne skłębienie sromoty, entuzyazmu, woli, instynktu i wykrętu. Zachodzą, jak się zdaje, bardzo głębokie, a często umyślne nieporozumienia co do pojmowania społeczno-psychicznej struktury twórczego świata poety, świata, który dzisiaj po Dziejach Grzechu odsłonięty został przez Żeromskiego, do najgłębszych chyba pokładów. Zatrzymano się na pierwszej powierzchni ostatniej powieści Żeromskiego, ujrzano w niej społeczną tragedyę zarysowaną w samej fabule; nie zdano sobie sprawy z czegoś innego, co wydaje mi się najważniejszem. Nie znalazł poeta w całym zakresie czucia i myślenia, w całym zakresie życia naszego, jakie zna, ani jednego momentu, ani jednego drgnienia, które nie wiodłyby w zatracenie, któreby nie były napiętnowane rozszczepieniem pomiędzy wolą, „która chce“ i wolą, która „jest chciana“, że posłużę się tu formułą czcigodnego Blondela. Życie, trwa jako upajająca się sobą namiętność, jako nieprzezwyciężony nałóg, trwa; toczy się niepowstrzymane, choć ochronione przez wolę. Żyjemy, spychając siebie i innych w nicość. Każdy akt życia jest grzechem; niema na czem oprzeć pewności, że człowiek powinien żyć, że utrzymuje go przy życiu coś prócz ślepej żądzy, upokarzającego odurzenia — samym sobą. Ośmielono się mówić o sadyzmie Żeromskiego, dopatrywano się go w pewnych pojedynczych opisach i scenach: nie zrozumiano, że tam gdzie życie, nic prócz hańby i zguby gotować się nie zdaje, sama miłość życia w najniewinniejszych nawet swych objawach zawiera w sobie jadowity pierwiastek szczęścia wiodącego w upodlenie, namiętności stopionej w jedno z sromotą, tej siły bezwstydu, o której mówi Karamazow. „Jeżeli