Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/519

Ta strona została przepisana.

o Dostojewskim: czujemy, że zachodzi tu jakaś niezmiernie zasadnicza różnica. Brak Żeromskiemu jakby jakiegoś ostatecznego ujęcia własnej indywidualności: — i  nie o samo, wiedzę tu chodzi. Stendhal pisał „że nie wie, kim jest“ i cała jego twórczość nacechowana jest właśnie przez to dziwne połączenie naiwności i wyrafinowania, machiavellizmu i dziecinnej wprost nieodporności; idzie tu o coś innego. Wydaje się, że wola może istnieć na dnie Bezpośredniego, bezwiednego życia. Stendhal, Dostojewski nie znają siebie, łudzą się co ao siebie, lecz pomimo to dźwigają tę swoją niepoznaną indywidualność, jako określające ich tak lub inaczej stanowisko wobec niezmiennego, niepowrotnego życia. U Żeromskiego niema tego właśnie momentu. Własna jego indywidualność spada w otchłań jak jakaś kaskada psychiczna. Własne jego ja jest rozwijającą się w nim katastrofą. Cały tragizm naszego dziejowego położenia odbija się w tym fakcie. Ja — świadome ognisko czynów, przeciwstawianych żywiołowi ukszałtowań psychicznych — zostało utracone. Losy Polski dokonywają się w Polakach, ale Polacy ich nie tworzą: trzeba poprzestać na jakim bardzo ograniczonym widnokręgu, aby módz ujść tej świadomości. Poeta, którego głębia uczucia porwało aż na dno, stwierdza samą swą strukturą artystyczną głęboką grozę położenia. Psychika polska nie ma już tego nawet schronienia, które zamyka się w granicach własnego naszego wnętrza. Nasze życie duchowe nie wyrasta już z nas samych, lecz jest w nas urabiane, dokonywa się w nas. Dusza nasza jest jak topielec z ciężarem u nóg: wlecze on nas w coraz głębsze wiry, w coraz beznadziejniejsze grzęzawiska. My to nazywamy rozwojem.