Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/561

Ta strona została przepisana.

rackim był styl tych utworów. Sądem jest ten styl. Sądem głoszącym twardą prawdę: losy wasze odbijają się poza wami, niema w was organu prawdy, niema w was samowiednego życia. Samowiedza wasza patrzy na was z wyżyn. Czy naród polski żyje, żyć będzie? Nie wiem. Jest poezya. Ta jest w mojej mocy, jest moją sprawą; tworzę w niej pełną jasność.
By mógł się narodzić poeta, umrzeć musiał człowiek, węzłem „lubości“ spleciony z życiem, w którem niema podstawy dla dzisiejszego, bezpośrednio rodzącego się piękna. To tylko oznacza archaizm. Nic więcej. Z tego stanu duszy rodzi się Klątwa. Z tego stanu duszy; ale w ciągu tworzenia dzieje się coś z poetą. Rozoranej ziemi moc uderza mu do głowy nazbyt mocno chwyta za serce „tutejszość“, duch umarły, czysty duch piękna, jasnego spozierania staje się tu i ówdzie upiorem, Wchodzi w pierś ludzką, w niej szuka, grozi, rozpacza. Mieni się nam ta tragedya w oczach, zmienia się nieustannie, choć pozornie pozostaje ta sama: jakieś nieopanowane, nieskrępowane przez widzenie życie krąży w żyłach postaci, wybucha ciemnym, niesamowitym ogniem. To widowisko ze szczytów śmierci, jej Sępim wzrokiem ujrzane ~ staje się głosem krwi bijącej w niebiosa. Są chwile, gdy cofa się przed widmem w spokój swój artysta: napróżno! już i jego dusza szarpie się w ciemnym, opętanym chórze. Dogania i w śmiertelnym przytułku zdradziecka współwina, duch się do boju rwie, dźwiga ziemię: on to pędzi ku chatom jak ten straszliwy żywy słup ognia. Krwią się stał i piorunem. Bóg mówi słowo. jakie? pyta się widz — czytelnik — albo raczej on się nie pyta w on jest tresowany — to sztuka, rzecz, o której się potem feljeton pisze, i styl