Ta strona została przepisana.
się usprawiedliwić przed życiem wrosnąć w nie. Pragnę tu zwrócić uwagę na pewną myśl, która dawno już ukazywała mi się w niejasnych zarysach[1]. Znalazłem ją jasno stormułowaną u pisarza, którego książka stanie się dla każdego, kto ją szczerze przeczyta — źródłem
- ↑ Staram się, by książka ta zamykała całą moją dotychczasową pracę; były w niej straszne błędy. Gdyby nie to, że trąci to teatrem: mógłbym tu je wymienić, Tu poprzestaję na podprowadzeniu pod jeden dach niejako wszystkich swoich wysiłków. Od artykułu „O monistycznem pojmowaniu dziejów“ walczę z wszystkiemi formami pozahistorycznego dogmatyzmu. W Wstępie do filozofii mówiłem już o narodach jako o organach prawdy; nie umiałem wtedy tej myśli rozwinąć. W książeczce O Dostojewskim usiłuję przeciwstawić w Dostojewskim i Towiańskim dwa dążenia do wytworzenia wiary narodowej. Od czasu artykułów przeciwko Sienkiewiczowi usiłuję wykazać; że nie posiadamy współczesnej świadomości narodowej. Od prologu Warszawa poprzez książeczki o Współczesnej powieści i krytyce usiłuję dowieść, że szukać podstaw dla tej świadomości można jedynie w klasowym ruchu proletaryatu. Tu jednak pojmowałem ten ruch nazbyt ortodoksalnie po Marksowsku. W całym szeregu artykułów usiłowałem wyzwolić się z pod władzy dogmatyzmu w tej jego postaci. W Płomieniach, i potwierdzi to każdy, kto chce tę książkę przeczytać bez uprzedzeń, usiłowałem przedstawić, że brak twórczej świadomości narodowej, prowadzi do odrywania się jednostek samoistniejszych od narodowej wspólności, do widzenia życia w abstrakcyjnych, uproszczających dogmatach, do niemożności odnalezienia związku z narodem bez zrzeczenia się własnej swobody. Przedstawiłem dzieje Kaniowskiego nie jako błąd, lecz jako cenny, dodatni w danych stosunkach proces myślowy: znaczenie tego procesu wyjaśniało mi się samemu w ciągu pisania. Kto nie chce myśli mojej fałszować, musi wziąć Kaniowskiego ze wszystkiemi jego niepewnościami: musi wreszcie brać tylko to, co jest i jak jest. Intencyą moją było dać obraz przebiegu psychicznego, w którym procesy intelektualne odgrywały i muszą odgrywać znaczną rolę. Uważam za pewnik, że sztuka może i ma prawo ogarnąć pro-