Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

być nie może. Nie można go zastąpić niczem, nie można znaleźć żadnego pozażyciowego stanowiska. Głęboka mądrość Lasów Westermainu[1] i ich piękno są już tu – ale naprawdę nieraz można myśleć, że każdy francuski pisarek uważa zawsze siebie za pewien rodzaj Roi Soleil intelektualnego świata. Jedyną pożyteczną rzeczą notatki, jest dla mnie wzmianka, że Carlyle zwrócił uwagę na Feverel’a. Naturalnie, zupełnie błędnie ta Angielka wówczas zbagatelizowała moje zestawienie Carlyle’a i Mereditha. Carlyle wywarł na Mereditha wpływ niewątpliwy i nawet nie sądzę, by można było zrozumieć budowę meredithowskiego świata nie oparłszy się na Carlyle’u jako na pewnego rodzaju introdukcyi.
Inna rzecz, że Meredith zdołał zattycyzować Carlyle’a, nadać mu Platoński wdzięk, sharmonizować ten świat wulkanów i gorączki. Nawet myślę, że możnaby studyum nad umysłem Mereditha prowadzić w tym kierunku: rozpatrywać tworzenie się jego umysłowej samoistności, jako pracę nad uzdrowieniem Carlyle’a, nad usunięciem tego, co występuje u Carlyle’a jako pathos wyjątkowości.

Meredith bowiem należał do umysłów, które obchodziły się bez pierwiastka katastroficznego w swem myśleniu. I tu znowu Francuz ze swym romantyzmem i Wiktorem Hugo! — Pierwiastek katastroficzny odgrywa nieskończenie wielką rolę w składzie myśli każdego romantyka. Aby logika, jego logika, zyskała władzę

  1. Lasy Westermainu, The Woods of Westermain, dłuższy poemat Mereditha, cytowany przez Brzozowskiego w „Głosach wśród nocy“ w rozdziale „O wychowawczem znaczeniu literatury angielskiej“. (Poems by George Meredith, vol. 1. London. Constable & Company Ltd. 1909. str. 73).