Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/023

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nie o tem chciałem mówić. Chcę, jak zawsze incognito i pod podejrzeniem, ująć zasadnicze rysy współczesnej literatury i naturalnie w myśl osobliwego mechanizmu tu opisanego, moje centralne myśli są na obwodzie i posiadają dążności wyłącznie odśrodkowe.
Przedewszystkiem, czy istnieje jakaś idea człowieka, właściwa polskiej literaturze XIX wieku. Niewątpliwie p. Koneczny ma słuszność i gdzieś tam w XIV, XV wieku istniała taka idea, istniała zapewne w XVI wieku, istniała i następnie, jeżeli zważyć, że katolicyzm najbardziej zwyrodniały jest jednak ideą ujętą wprost.[1]
Gdy mówię wprost, mam na myśli brak tego właśnie momentu bezpośredniej poznawczej szczerości w literaturze ostatniego stulecia.
Nie idzie tu o to, czem jest życie, człowiek, ale o stosunek tego wszystkiego do zagadnienia narodowej niepodległości, istnienia narodowego. Ale naturalnie, że dzieje się to nie w formie świadomego rozkładu planów i stosunków, lecz w drodze bezwiednego, instynktownego podporządkowania wszystkich czynności umysłowych zagadnieniom specyalnym, historycznie określonym.



Przy studyach nad poezyą angielską nie można stracić z oczu uwagi, którą znajduję w młodzieńczym szkicu Newmana: A right moral state of heart is the formal and

  1. Aluzya do artykułu p. Dra Feliksa Konecznego redaktora „Świata słowiańskiego“ p. t. „Teorya Grunwaldu“. (Przegląd Powszechny, 1910, lipiec). Artykuł ten znany był autorowi z przedruku w „Widnokręgach“ z dn. 10 sierpnia 1910. Z. X.—XII. Wzmianka o nim powtarza się jeszcze na str. 132.