Można przypuszczać, że i bez niego miałoby miejsce zasadniczo to samo. Miałoby, — tu zaś tak właśnie rzeczy miały miejsce. — Nie było bez niego, lecz z nim, ale, powtarzam: było i co innego. Jeżeli na filozofa miał on wpływ ożywiający — to pisarzowi w wielu względach zaszkodził: zanadto przejąłem się myślą, że pisanie, tworzenie, jest to wyrażanie siebie, nie zaś tworzenie jasnych i zdolnych trwać w słowie przedmiotów myślowych. Taine, który przed okresem Przybyszewszczyzny był moim mistrzem w pisarstwie, niewątpliwie utrwalił we mnie pojęcie pisarstwa o tym właśnie charakterze. Prawda, umiałem na razie tworzyć tylko przedmioty à la Taine, ale byłbym się wyzbył tej ograniczoność. Natomiast na cały szereg lat, aż po te dni ostatnie, utraciłem z oczu wogóle te perspektywy, cele wysiłku pisarskiego. Przedmiot przestał być kategoryą w mem pisaniu, tak, jak nie jest on nią dzisiaj a żadnego wybitniejszego pisarza polskiego młodszej generacyi. Tylko Reymont, Sieroszewski, szczególniej ten ostatni, mogą być rozważani z tego punktu widzenia. Biedny i pomimo wszystko szlachetny jako umysł, i silny jako tendencya artystyczna J. A. Kisielewski, miał wyczucie swojej odrębności, ale miał za mało siły moralnej, by dojść do całkowitego rozumienia, zbyt łatwo wierzył, że dość jest powiedzieć: »ja jestem klasykiem«, że dość jest chcieć być klasykiem!
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/048
Ta strona została skorygowana.