Lasserre[1] tytułuje cały szereg rozdziałów swej książki: ruina — ruina jednostki, społeczeństwa. To pewna, że La ruine de la Cité tak mógłby być sformułowany charakter najogólniejszy i najbardziej zasadniczy myśli naszej. Ale nie zdajemy sobie z tego sprawy, a to właśnie ze względu na konsekwencyę, z jaką katastrofy te się odbywają. Krytyka systematycznie i dogmatycznie oceniająca, wydaje się nam czemś nietylko dla nas niedostępnem ale i niemożliwem Unding; krytyka dzisiejsza, krytyka operująca tylko pojęciem przyczynowości, (że tak wyrażę jej rys podstawowy) filozoficznie jest cechą stanu rzeczy, w którym społeczeństwo moralnie nie istnieje w tej dziedzinie umysłowości, która zajmuje się krytycznem rozważaniem literatury i sztuki.
W The Friend S. T. Coleridge czyni uwagę[2], która zrazu wydała mi się nieco dziwną, chociaż odrazu zrozumiałem, że jest w jakiejś mierze słuszna. W tej chwili jednak oświetliła mi się ona. Tak się dzieje z myślami, przypuszczam, że nie tylko u mnie (czytałem tę książkę i ten rozdział jakieś dwa miesiące temu). — Uwaga polega na następującem (mniej-więcej): tylko niejasne myśli stają się przedmiotem naszej czci, działają na uczucie i wolę i powinniśmy dążyć do wyjaśnienia wszystkich myśli, które mogą być całkowicie wyjaśnione — aby w ten sposób mieć tylko czcigodne. Przyszła mi
- ↑ Piotr Lasserre, autor kilkotomowego dzieła Le mal du romantisme. Mowa o nim kilkakrotnie w „Leg. młod. Pol.“
- ↑ W The Friend S. T. Coloridge czyni uwagę. The Friend, zbiór essayów, poświęconych zagadnieniom politycznym, moralnym i religijnym, w dwóch seryach. Pełny tytuł brzmi: The Friend. A series of essays to aid in the formation of fixed principles in politics, morals and religion, with literary amusements interspersed by Samuel Taylor Coleridge (wyd. 1818). (Brzozowskiemu dzieło to było znane z edycyi The York library. London. George Bell and sens. 1904). Streszczoną przez niego uwagę znaleźliśmy w części I. (Essays: Introductory) na str. 65. Brzmi ona w przekładzie: „Dlaczego ludzie dają się uwodzić chwili obecnej? Oczywiście z tego powodu, ponieważ wyobrażenia ich są w jednym wypadku niewyraźne, w innym żywe, ponieważ wszelkie zmącone wyobrażenia budzą w nas niepokój i ponieważ niepokój zdolny jest nas popchnąć do przestępstw, które nie tylko żadnej nam nie rokują rozkoszy, lecz nawet nie wpłyną na usunięcie naszego niepokoju. Taką to zaiste jest ciężka kara przez naturę związana z przestępstwami nałogu, polegającą na tem, że w miarę słabnięcia motywów wzrastają podniety. Żadna rzecz, nawet światło samotnego kagańca w oddali nie kusi zamglonego umysłu ku sobie; ale własny jego poza nim niepokój napiera nań, jakby żelaznym bodźcem przeznaczenia. Cóż tedy jest lub może być zabezpieczeniem, lekiem, przeciwdziałaniem, jeśli nie przyzwyczajenie umysłu do jasnych, wyraźnych i zrównoważonych pojęć o wszystkich możliwych przedmiotach wyobrażenia i zachowanie w ten sposób uczuć głębokich, już z samego przyrodzenia towarzyszących owym ciemnym ideom, do moralnego udoskonalenia istoty ludzkiej i do pielęgnowania tych uczuć, pomimo, a raczej nawet wskutek swej niejasności niezbędnym — zachowania ich zatem dla rzeczy, które już sama ich wzniosłość czyni nieokreślonemi, zarówno jak je wzniosłemi czyni ich nieokreśloność, rzeczy dotyczących zatem idei bytu, formy, życia, rozumu, praw sumienia, swobody, nieśmiertelności, Boga. Łączenie z przedmiotami naszych zmysłów pojęć niejasnych, w następstwie zaś żywych uczuć, które zawdzięczamy tylko niemateryalnym i nieznikomym rzeczom, jest dla serca profanacyą, przesądem zaś dla umysłu“. W odsyłaczu do tego ustępu Coleridge sam zaznacza, że nie wyraża się tu tak jasno, jakby tego pragnął.