silnem moralnem życiem, to jest przeistaczających się, artyzm jest zawsze powrotem, lub zatrzymaniem: coś co było już nami, lub choćby nawet jest, ale w każdym razie coś, co nie jest czystym dynamizmem tworzenia własnej istoty, leczenia jej, przebudowania, — utrwala się tu. Artyzm zależny jest od pierwiastków, które zmieniają się najwolniej, od wzruszeń i czuć i ich połączeń z naszą auto-sympatyą, stanowiącą moment popędu do auto-impresyi. Gdy więc zaczynamy pisać, ożywia się w nas i uzyskuje przewagę nad nami nie wola — lecz natura: natura staje się wolą. W tych więc momentach jest już i etyczne usprawiedliwienie artyzmu. Chroni on od jednostronności, wolą w niej staje się nawet wbrew nam samym, to, czegobyśmy nie chcieli, nie śmieli uczynić wolą. Samowiedza nasza się zaostrza i o ile tylko prąd życia jest w nas silny, wychodzimy z tego powstrzymania silniejsi, głębiej i szerzej wierni samym sobie. Stąd jednak i ta właściwość, że jestem bezsilny wobec tego, com napisał. Nie mogę wracać. Jest każda rzecz tylko raz dla mnie. Stan i usposobienie, niewątpliwie wykluczające doskonałość, ale Blake nie był w stanie nigdy poprawić swych rzeczy. Mam nadzieję, że nadejdzie i w mojem życiu okres tworzenia spokojnego, ale będzie to nie wcześniej, aż gdy wżyję się całkowicie w prawdę. Wtedy gdy już dokona się proces przeniknięcia wzajemnego etyki, psychofizyologii (rozumiem samego siebie, gdy to piszę), będę mógł pi-
Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/092
Ta strona została skorygowana.