Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

psychologiczną, — lecz stał się wartością religijną, jest on nawskroś przeduchowiony, tworzy sam siebie w żywiole duchowo ostającym się – sumienia i spełnianej prawdy.



Jest w samej rzeczy powinowactwo pomiędzy wyrafinowaniem wrażliwości artystycznej, a systematami deterministycznymi, materyalistycznymi i t. p. Trzeba mieć prawo uważać zjawisko za nieistotne, za nierzeczywiste, aby czuć się zwolnionym wobec niego, jako konkretnego faktu, od wszelkich zobowiązań. Gdy widzimy w niem tylko pozór, . . . . je i możemy wyssać z niego całą zmysłową treść. — Jest to nieuniknione i raz jeszcze stwierdza, jak niezmiennemi są prawa kulturalnej krystalizacyi. Trzeba wierzyć, że zmysłowe, — o ile zmysłowe nie ma żadnego teoretycznego, ani etycznego sensu — jest kolorową skrą w nicości, by módz oddać się całkowicie wrażeniom, jako całościom zwalniającym, by mieć prawo zabłąkać się w każdej chwili, w każdej barwie jak w świecie z baśni, który nie prowadzi nigdzie. Tak u Lefcadia. Ale Lefcadio zna, czuje noc bezosobistą, ma szerokie aksamitno-czarne, faliste ja poza sobą. Pater jest zrośnięty z sobą i boi się nocy, — a wie, że zabłąkać się naprawdę nie zdoła i chciałby, by chwila zmysłowa mogła być przeżyta jako chwila i jako nieśmiertelność,