Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/163

Ta strona została skorygowana.

wiskami, robiąc dla nich miejsce w świecie. Jestem filozofem. Nikt inny nie był nim w innem znaczeniu tego słowa, niż to, w jakim ja jestem. Wiem, że mam, do końca życia będę miał mistrzów. Byłoby to oznaką dezorganizacyi umysłu, gdybym przestał myśleć ze czcią o Newmanie, Platonie, Kancie, Heglu, Berkeleyu — nieskończenie wielu innych. Ale w tym świecie i ja jestem. Czuję, że umiem samoistnie żyć w tem powietrzu. Jest to wielkie szczęście. Samotność ukazuje w tym momencie swe drogie oblicze. Cichego szczęścia, spokoju, pokornego istnienia w bycie Twoim, Panie.
Wracam do planów.
Określić dokładnie rodzaj i granice moich informacyi i napisać o umyśle Heinego. Sartor Resartus tu powinien być kluczem — a konsekwencye i analizy, intuicye i przeniknięcia powinny sięgać śmiało i nie uspakajać się, póki się nie osiągnie światła. Teraz nie przebaczę już sobie żadnej rzeczy, która zamknięta zostanie w mroku. Ani patos, ani ironia.



Aktorstwo w pisaniu. Jak nadużyliśmy słowa jako naturlautu. Do niemożliwości. I tu Heine może dostarczyć gruntu, ale uwydatnić powinowactwo z Nietzschem — tylko wydobyć na jaw piękne i okrutne dziewictwo duszy Nietzschego. Ten rys, za który kochać nie przestanę i biada wszystkim, co go zdradzą. Za tę