kach pokuty bez winy) wypełnienie i przezwyciężenie nieudanego życia. Trzeba było zrobić skok i albo zabić siebie, albo wzlecieć w niedosiężną dotąd sferę życiowej i artystycznej abstrakcji. Odblask choćby powodzenia mógł uniemożliwić wszystko. I mimo nudy, tego bał się Tengier najwięcej. A tu tymczasem posmak innego życia, który dała mu krótka (dwadzieścia trzy dni trwająca) miłość do księżnej, drażnił do wściekłości duchowe podniebienia różnych życiowych sobowtórów, pasożytujących na jego rozkładającym się żywym trupie nieuznanego artysty. Mówił dalej:
— ...i do czego sprowadza się ta wasza osławiona, tajemnicza, niedościgła polityka, o której mówi się jak o jakichś misterjach wtajemniczonych kapłanów, lub naukowych eksperymentach wszechwiedzących uczonych. Żadnej wielkiej, wszechludzkiej koncepcji — zlepek sprzecznych w dodatku niby-idejątek, wylęgłych jak robaki w kadawerze umierającej idei narodu i zdechłem oddawna pojęciu państwa samego w sobie. Państwo stało się nowotworem — przestało być sługą społeczeństwa i zaczęło je zjadać ku uciesze tych, którzy żyją odpadkami i majakami dawnej władzy. Niby-zawodowa organizacja jest tylko maską, pod którą kryje się zdeformowana, skarykaturowana, dawna ideo-mumja z XVII-go wieku. Jedyna dziś naprawdę wielka ideja: równości i świadomej aż do ostatniego parjasa wytwórczości, fałszuje się na dookolnym świecie w niedobolszewizowanych państwach Europy — prócz naszego — Afryki i Ameryki, a tworzy się naprawdę w gęstwie 400-tu milionów tych cudownych żółtych djabłów, które pokażą kiedyś, co umieją, ale nie tak nawet, jak Kocmołuchowicz, ta jedyna istotna dziś u nas funkcja wszechświatowych przeznaczeń. Jedynym jego wielkim czynem będzie może to, że on nic nie pokaże — wypnie się na świat i tem okaże swój genjusz. —
— Ależ zmiłujcie się, gazdo — przerwała księżna. —
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/241
Ta strona została uwierzytelniona.