dalszem życiu. Stan ten był nieściśliwy, opierał się wszelkim wysiłkom zrozumienia — był to blok bez skazy [I czy warto zajmować się tak sobą, żeby potem... A! Ale o tem nie teraz]. Nieznany rachmistrz pomnożył wszystko przez jakiś współczynnik nieokreślonej wielkości. Czemu wszystko jest takie dziwne? Stan metafizyczny bez formy. A tu tak: w Boga nie mógł uwierzyć nigdy (chociaż zdaje się, że matka właśnie o tem mówiła z nim dawno, dawno temu — nie o Bogu samym jakby, tylko o dziwności. „...Wierzę w Boga ale innego, niż ten, który jest przedstawiony w dogmatach naszego Kościoła. Bóg jest wszystkiem i nie rządzi światem, tylko samym sobą w sobie“.) Wtedy to doznał Zypcio uczucia, że świat cały (jako Bóg), jest tylko błękitną wklęsłością chińskiej filiżanki, takiej, jakich szereg stał na dębowym kredensie w jadalni ich domu. Wrażenie to było czemś „intraductible, irreductible intransmissible et par excellence irrationnel“. Trudno. Chrystus był dla niego tylko czarownikiem. Mówił o tem niańce swojej w 7-ym roku życia i tem doprowadzał staruszkę do rozpaczy. Wiara matki przemawiała mu bardziej do przekonania i czuł, że nikogo tak bliskiego mu jak ona w najtajniejszych myślach jego, nigdy w życiu mieć już nie będzie. A jednak był między nimi jakiś mur nieprzekraczalny, nawet w najlepszych chwilach. Ojciec straszny w gniewie i na zimno nieugięty w spokoju, napawał go bezdennym strachem. Wiedział że razem z matką walczą przeciw jakiejś złej potędze życia, po stronie której jednak zawsze jest słuszność. Chciał teraz pójść do matki i poskarżyć się przed nią, że sny są straszne i że w życiu kryją się zasadzki okropne, w które on, bezbronny i niedoświadczony, mimo całej siły, czy prędzej czy później wpaść musi. Gwałtownym nawrotem ambicji pokonał tę słabość i z męską stanowczością obliczył szybko swoje dane: ma lat 18 skończonych — jest stary, bardzo stary — 20 lat to przecie starość zupełna. Tajemnicę poznać musi
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.