Tengier przestał się śmiać i wpatrzył się w Genezypa jak w ofiarę. Myśl genjalna rozświetliła mu łeb, jak świeca latarnię: opanować tego bubka, papa kipnie, browar jego, pieniądze, sława, zwycięstwo, pokonani wrogowie, Maryna jako królowa, wszystkie kobiety jego, wszyscy na brzuchu przed nim — NASYCIĆ SIĘ!! „Podświadomie wszyscy są dranie“ — mawiał on, sądząc po sobie. Zbyt banalne były to prawdy, ale w życiowych kombinacjach, w teoretycznych rozmowach o życiu Tengier nie był mocny.
— O tem potem — rzekł. — Wielkość wszystkiego jest tylko w sztuce. Ona jest tajemnicą bytu oglądaną jak dzik na półmisku, jako coś dotykalnego — rozumiesz — a nie jako system pojęć. To o czem ty mówisz ja stwarzam jako materjalne nieomal zjawiska. Ale ich nie słyszę w orkiestrze — to jest fatalne i to nietylko dla mnie. Ktoś powiedział, że muzyka jest sztuką niską, bo młotki biją w kiszki baranie i druty, albo włosem końskim jeździ się po tychże kiszkach, albo wydyma się zaślinione metalowe rury. Hałas — hałas jest czemś wielkiem — ogłusza, oślepia, zabija wolę i stwarza prawdziwy djonizyjski szał w abstrakcyjnym wymiarze ponad życiem — a jednak jest, a nie jest tylko pojęciową obiecanką. Cisza jest martwotą. Malarstwo, rzeźba — to stoi, to jest statyczne — a poezja i teatr, to
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/74
Ta strona została uwierzytelniona.
w celu widzenia rzeczy najzwyklejszych było na porządku dziennym. Dziwny ten stan rzeczy był tylko wynikiem tego, że Polska nie wzięła udziału w antybolszewickiej awanturze. Zatrzymane wbrew przeznaczeniom siły (i to przeciwne sobie) sfermentowały się stwarzając toksyny, które zręcznie dozując i rozdzielając, potrafili kierownicy zagranicznej polityki bolszewickiego zachodu zatruć u nas wszelką świadomość historycznej chwili. Jeden „kwatergen“ był nie do otrucia — nie imał się go żaden jad, siłą swoją imunizował najbliższe swe otoczenie w celach niezbadanych, tą niezbadanością absolutną, bo niepojętych dla niego samego. Co za rozkosz być takim! — być choć chwilkę i zginąć w torturach nawet za tę cenę, ale być. Mniejsza z tem narazie.