było specjalnością Persy, a główną wędką teraz Zypcio, a dodatkową siatką naokoło, podglądający i podsłuchujący ich prawie stale z drugiego pokoju (specjalne tuby akustyczne i periskopy) pułkownik Michał Węborek, grubas, siłacz, brodacz, wogóle partacz i notoryczny homoseksualista, ale zaufany urzędnik do najbardziej zawiłych poruczeń natury prywatnej (gdy jakaś tam n. p. hrabina bardzo chciała, albo jakaś tam dziewczynka bardzo się bała i t. p.) generała–kwatermistrza. Zasada: wolno było wszystko — nawet najgorsze tortury gości były dozwolone. [Relacje Wyborka z tych posiedzień specjalnie podniecały Wodza i dawały mu możność niesłychanego nagromadzenia sił wybuchowych niesłychanego napięcia. Czasem w razie kilkodniowej zwłoki od oznaczonego terminu: teatr, lub spóźnienia natury fizjologicznej (jak teraz), siły te dochodziły do szaleńczych rozmiarów: otoczenie nieraz obawiało się regularnego ataku szału. Ale ostatecznie Persy umiała zawsze szał ten skanalizować i skanaljować w sposób nieszkodliwy, a dla spraw społecznych twórczy.] — Wolno było wszystko, ale bez najmniejszych nawet dotyków. A to właśnie było jej specjalnością, to najbardziej nasycało jej poczucie rzeczywistości. Mówił Zypcio sykiem genitalnym a życie dookoła, w postaci piętrzących się czarnych widm, pochylało się nad nim coraz bliżej, zakrywało go, otulało. Ginął jak mały robaczek pożerany przez niewiadomego, niewidzialnego potwora. Persy słuchała go, rozwalona bezczelnie w najbezwstydniejszy sposób, (ubrana zresztą w czarny kostjum, taki wie pani obcisły, trochę męskawy, z takiemi pętelkami, wkładkami, mereżkami w gipiurkach i dżetach i jasnołososiową bluzkę krepdeszynową, podrabianą żorżetkami plisowanemi w walensjenki pikowane i obszyte bardzo starannie.) ukazując bez żadnego „ścieśnienia“ (jak mówiła) tylko co „zbeszczeszczone“ przez kochanka tamte miejsca, zmęczone i obolałe.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie II.djvu/184
Ta strona została skorygowana.