o czemś „idejowem“ pomyśleć na tle ciągłych strategicznych kombinacji i to może było szczęściem — kto wie? Czy puścić tę „ideję“ dalej czy nie — oto był problemat. E — lepiej nie. Cały ten „Ideengang“ przedstawiał się mniej więcej w następujący sposób, na tle zeznań księcia, który wyjęczał (podobno) wszystko, wijąc się w nieludzkich cierpieniach: „Jak wszystko dokładnie włazi na swoje miejsce we właściwym czasie, to całość robi wrażenie bloku — nie odczuwa się wtedy ani tarć ani wewnętrznych szybkości. Na błędach i nieregularnościach można zaobserwować dopiero ten szalony wir (nie ciąg) wzrastającej kultury, którego rozpęd coraz większy, grozi przez przekomplikowanie życia, zupełną zagładą ludzkości. Otóż wyszło na jaw, że komplikacja przerastać zaczyna nietylko siłę indywiduum — to zostało zużyte dla organizacji — ale siłę samej możności organizacji masy ludzkiej. To była ta katastrofa przyszłości, którą zobaczyło (podobno!) tylko paru chińczyków. To już się okazało na małą skalę w Chinach, nie mówiąc o Zachodzie. Ale tam nie wiedział o tem nikt nic. A więc same rasy żółte, mimo ich intelektualnej potęgi, oswobodzonej przez zaprowadzenie zachodniego typu alfabetu, nie mogły dać rady tym problemom. Doświadczenia wykazały nowe możliwości u osobników mieszanych: — aryjsko–mongolskich. Waliaj! Na Zachód więc i przez połączenie na wielką skalę dwóch ras, odświeżyć ludzkość — no i co dalej? Ha — nieznane możliwości — może cofnięcie kultury i zahamowanie jej na pewnym punkcie okaże się koniecznem tylko na czas pewien, a potem może ludzkość czekają nowe niewyobrażalne teraz przeznaczenia. Narazie chodziło tylko o opanowanie i skanalizowanie potęgi „dzikiego kapitału“, głównego elementu przyśpieszenia, i zaprowadzenie tymczasowego systemu komunistycznego dla chwilowej choćby „pieredyszki“. Komunizm zachodni, przesiąknięty tak faszyzmem, że faktycznie prawie od niego
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie II.djvu/291
Ta strona została skorygowana.