Jakże cudownie piękną stała się Eliza w swojem wyuzdaniu. Wszystko co było w niej święte, dalekie i niedostępne w swym wyrazie (oczy, usta i ruchy) stało się bestjalskiem, nie tracąc jednocześnie poprzedniej świętości — zbydlęcony nagle anioł mógłby tak wyglądać. To wzystko, co dla Zypcia było w niej na zimno, na wzniosło, nietykalnie piękne, zapłonęło teraz piekielnym ogniem ciała, tego już nie posągowego a rzeczywistego w swych nieprzyzwoitościach, zapachach i nawet (ach) w obrzydliwościach. W tem właśnie jest ten szatański urok erotyzmu, że taki anioł (poprostu) o twarzy pięknej jak obłok świecący odbiciem zorzy na fijołkowem wieczornem niebie, może mieć takie nogi, takie wspaniałe, zgrabne łydki z żywego mięsa i takie obrzydliwości nawet, które, nie przestając być takiemi, stają się jednocześnie jakimś niepojętym cudem. W tem tkwi djabelska siła tych rzeczy, a do tego jeszcze sam charakter niezrozumiałej nigdy tajemniczej rozkoszy, które one dają — złej, rozpaczliwej i nawet ponurej, jak wszystko co zbyt głębokie. A mimo to czy jest gorsze upokorzenie dla mężczyzny niż akt płciowy? Dawniej, jako bestjalska rozrywka dla wojowników po walce, jako odpoczynek z całem poczuciem wyższości mężczyzny nad jego niewolnicą — to jeszcze można było wytrzymać. Ale dziś — o — to okropne. Co innego cały problem dzieci i rodziny, choć i to zmieniło się zasadniczo: zagłupiony, zapracowany samiec dzisiejszy nie jest ekwiwalentem dawnego rodzinnego władcy. Można nie zwracać uwagi na drobne wyjątki pierwotnego matrjarchatu — prawdziwy „babijarchat“ idzie dopiero. Nikt nie tryumfuje bardziej nad niczem jak kobieta nad światem całym i tajemnicą osobowości w takiej chwili. O — gdyby mógł widzieć teraz Zypcia i niewinną Lizkę ten kretyn Owsiusienko, projektodawca tayloryzacji erotycznych stosunków. Oszalałby z rozpaczy na widok tej różnorodności niepotrzebnych pozor-
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie II.djvu/301
Ta strona została skorygowana.