młode bolszewizmy, jeszcze zlekka od spodu podnacjonalizowane i używające tajnie faszystowskich metod, pod pozorami tego, że czas jeszcze nie przyszedł — co za sprzeczność! — drżą, powiadam ci, przed możliwością chińskiego gniotu, niwelującego wszelkie subtelniejsze różnice. Dlatego muszą nam pomagać, nietylko w utrzymaniu status quo, czyli obecnego marazmu, ale muszą nas czynnie pchać w idejowo przeciwną im stronę, ze względów technicznych. W głowie się mąci, gdy się pomyśli do czego doszła komplikacja życia. Finanse z Zachodu — to jest ten cud polski, którego te żółte małpy, z ich uczciwością zrozumieć nie mogą. Potworne tajemnice ci mówię — za to — śmierć w tortiurach. A jeśli to się nie uda, to ostatnia zapora dla chińczyków przerwana, żółty potop i koniec rasy bialej. Niestety, tak się wszystko uspołeczniło, że kwestja ras nawet przestaje coś znaczyć na wielką skalę — kolory skóry nawet stają się obojętne. Właśnie przychodzi pan Cylindrjon Piętalski, baron papieski i szambelan, były dowódca kulomiotów gwardji Jego Świątobliwości. — Genezyp poczuł się owadem w tym domu: karaluchem, prusakiem, pluskwą. Ha — gdyby można czasem całego siebie wyrzygać prosto w nicość, nie przestając przytem istnieć! Cóż to byłaby za frajda!
Wszedł ohydny (przecież mógłby być pięknym tego gatunku osobnik — więc poco? Poco i to jeszcze? Przypadek.) wymokły, obwisły, chudy na gębie, a brzuchaty na brzuchu blondyn, z rozczesanemi „po lordowsku“ faworytami, w monoklu na czarnej tasiemce. Zaczął mówić zaraz (był widać uprzedzony). (Bezpłciowość jego była aż nazbyt widoczna — ten przynajmniej napewno nie był kochankiem księżnej.) — mówił — i obecnym zimno robiło się od trupowatości pojęć, których używał. Poprostu czuło się, że kwestja narodowości wogóle, a polskiej w szczególności, na skutek przemacerowania w literaturze od romantyzmu, aż po ostatnich neo–zbawi-
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie II.djvu/68
Ta strona została skorygowana.