9.30 — chęć zapomnienia o rzeczywistości. Rozmowa — przyciszona zresztą — między p. Szmurło a moją żoną męczy mnie. Kiedy p. Szmurło pochylił się cicho nademną, chcąc zbadać, czy mam rozszerzone źrenice i ujrzałem nagle jego twarz tuż przy mojej, wydał mi się jakimś dziwnie spotworniałym i nieomal odepchnąłem go od siebie. Wszystko co działo się dotąd, odbywało się jakby przed jakąś kurtyną. Później dopiero dowiedziałem się o tem, zażywając peyotl kilka razy. Zjawisko to powtarzało się zawsze, ale wtedy nic nie wiedziałem jeszcze, że kurtyna odsłoni się. Nareszcie stało się. A wszystko zaczęło się od małego złotego posążku faunowatego Belzebuba. Skąd wiedziałem, że to Belzebub nie wiem i nigdy się nie dowiem. Tajemny głos mówił tytuły obrazów, które gdybym w normalnym stanie widział, nigdybym się ich znaczenia nie domyślił. Ale — zapomniałem: pierwsze poczucie tego że to już jest wizja przyszło a propos obrazka, który wytworzył się w sposób ciągły z drucikowatych wirów, powtarzających się stale w przerwach między zjawami potworów. Druciki zaczęły się konsolidować w przedmioty: powstały z nich pióropusze, które zmieniły się w drzewa. Wśród nich również z zupełną ciągłością przetwarzania się kształtów jednych w drugie, która odtąd trwała przez cały czas seansu, powstały stylizowane, zrobione z tęczowych już teraz wyraźnie drucików na ciemnem tle, strusie. Te zmieniły się w plesiosaury i przez chwilę ruchomy obraz trwał zasadniczo niezmiennie. Plesiosaury po-
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/103
Ta strona została uwierzytelniona.